Podarowaliśmy synowej zestaw do sprzątania, a ona się na nas obraziła

Nie mogę powiedzieć, że nie pochwalam wyboru syna, bo moja synowa jest raczej zwyczajna. Ma też artystyczną duszę, ponieważ lubi pisać wiersze i ogólnie jest dość kreatywna. Swoje zalety wykorzystuje w pracy zawodowej, ponieważ pracuje w agencji reklamowej. Jest jednak bardzo nerwowa i podejrzliwa, przez co nawet najmniejszą bzdurę bierze sobie bardzo do serca.

Para żyje w mieszkaniu, które dziewczyna odziedziczyła po babci. Niestety, oni nie bardzo przejmują się porządkiem i praktycznie w ogóle nie sprzątają. Synowa uważa ogólnie sprzątanie za stratę czasu.

Ponadto dla niej u nich jest czysto i nie widzi w niczym problemu mimo, że na meblach zalega gruba warstwa kurzu, a kuchnia lepi się od tłuszczu. Myślałem, że może ma za dużo pracy i po prostu nie daje rady czasowo wszystkiego ogarnąć, ale nie – okazuje się, że wbrew pozorom ma sporo wolnego czasu.

Mój syn – pomimo moich oraz mojej żony starań – także nie lubi dbać o porządek, więc jemu ta cała sytuacja w ogóle nie przeszkadza. Martwię się o ich przyszłe dzieci, bo przecież małe istoty nie mogą dorastać w obecności brudu i roztoczy. Kiedy przekazałem swoje wątpliwości synowej, ta wściekła się i uznała, że po prostu się czepiam. Czy nie wstydzi się żyć w takim bałaganie i w dodatku zapraszać jeszcze do siebie gości?

Kiedy ostatnio byliśmy u nich z żoną, to zauważyliśmy, że nie ma nawet specjalnych środków do mycia. Mają tylko mydło, najtańszy proszek do prania, jeden płyn do mycia podłóg i szmaty ze starych koszulek. Postanowiliśmy dać jej w prezencie cały zestaw środków czyszczących i pokazać, że sprzątanie wcale nie musi być takie straszne, dzięki czemu synowa może nawet to polubi.

W przeddzień jej imienin spakowaliśmy ten zestaw do pięknego pudełka. Kupiliśmy jej oprócz środków do sprzątania także specjalne myjki i rękawiczki, aby nie zniszczyła sobie dłoni. Czy to zły prezent? Już nawet nie powiem, ile pieniędzy musieliśmy na to wszystko wydać.

Kiedy synowa zobaczyła takie piękne, kolorowe pudełko, to natychmiast się uśmiechnęła, bo chyba myślała, że w środku są jakieś kosmetyki. Kiedy jednak zajrzała i zobaczyła, co jest w środku, jej wyraz twarzy diametralnie się zmienił. Wyjęła wszystko z pudełka i prawie się rozpłakała.

– Naprawdę uważacie mnie za brudaskę? Serio, według Was zasłużyłam na taki prezent?

Nie zrobiła awantury, a po prostu wybuchła płaczem, a potem wyszła do drugiego pokoju. Nawet nie zaproponowała mi herbaty. Syn zrobił nam za to kawy, którą wypiliśmy w milczeniu, a potem szybko z żoną wróciłem do domu. 

Syn zadzwonił wieczorem i powiedział:

– Dlaczego to zrobiliście? Naprawdę jest jej przykro, że uważacie ją za brudasa, tym bardziej, że mimo wszystko stara się.

Chcieliśmy dobrze, ale wyszło jak zwykle. Teraz już ich nie odwiedzamy, żeby nie musieć patrzeć na ten syf. Czy naprawdę w jakiś sposób ją obraziliśmy?

Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.    

-->