Ciocia Basia zostawiła mi dom, ale postanowiliśmy go sprzedać. Kiedy pojechaliśmy tam i weszliśmy po raz pierwszy do domu, krzyknęłam z przerażenia. Dom nie był pusty.

Mam wielu krewnych. Okazało się, że pewnego dnia otrzymaliśmy telefon i powiedziano nam, że moja ciocia Basia przepisała na mnie swój dom na wsi. Byłam bardzo zaskoczona, bo widziałam tę kobietę dwa lub trzy razy w życiu.

Nie miała własnych dzieci ani wnuków i pewnie dlatego o mnie pamiętała. Zdecydowaliśmy się z mężem na sprzedaż tego domu, ponieważ był on oddalony o 300 kilometrów od naszego miejsca zamieszkania.

Stan domu pozostawiał wiele do życzenia, więc nie chcieliśmy używać go jako letniej rezydencji. Latem musieliśmy jeździć do tej wsi, aby rozpocząć przygotowania do sprzedaży.

Postanowiliśmy zostać tam na jakiś czas, aby dzieci mogły cieszyć się świeżym powietrzem, podczas gdy my sprzedamy dom. Kiedy weszliśmy do domu, okazało się, że nie jest on pusty.

Mieszkała tam przyjaciółka cioci o imieniu Wiesia. Opiekowała się ciocią, pomagała w pracach domowych i gospodarskich, a ona sama dała jej miejsce do zamieszkania wraz z jej córką. Wiesia nie miała gdzie mieszkać, bo rodzice wyrzucili ją z domu, gdy dowiedzieli się, że jest w ciąży.

Mieszkały więc razem, pomagając sobie nawzajem. Na początku Wiesia myślała, że przyszliśmy, aby zmusić ją do wyprowadzenia się z domu, ale my nie mieliśmy takich zamiarów. Powiedzieliśmy jej, że może mieszkać z nami, dopóki dom nie zostanie sprzedany.

Wiesia zapoznała nas z okolicą, była bardzo przyjazna i codziennie rano przynosiła nam świeże mleko. Była bardzo pracowita i robiła wszystko, aby jej córce niczego nie brakowało.

Pracowała w ogrodach innych ludzi i na farmie, krótko mówiąc, nie próżnowała. Wkrótce pojawiła się wreszcie osoba, która chciała kupić dom. Czuliśmy się jednak z mężem nieswojo.

Te pieniądze nie wprowadziłyby istotnych zmian w naszym życiu, a Wiesia straciłaby swój mały kącik na tej Ziemi. Przed wyjazdem zapisaliśmy więc dom na nazwisko Wiesi i pojechaliśmy do miasta. Była niezmiernie szczęśliwa i wdzięczna. My również cieszyliśmy się, że zrobiliśmy dobry uczynek.

Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.    

-->