Teściowa chce, by wnuk odwiedzał ją w każdy weekend. To tylko pretekst do wyłudzania od nas pieniędzy

Ze swoją teściową żyliśmy dobrze. Ona w swoim mieszkaniu, my w naszym. Do nas nie przyjeżdżała, wolała nas zapraszać. Dorywczo sprzedawała na targu warzywa i otrzymywała emeryturę.

Mój mąż również dokładał matce trochę pieniędzy. Kiedy urodził się nasz syn, teściowa była szczęśliwa, ale życie wnuka obserwowała tylko przez telefon. To się zmieniło, gdy zostaliśmy zaproszeni na ślub w innym mieście.

Obawialiśmy się zabrać dwuletniego malca ze sobą. Poprosiliśmy teściową, żeby przyjęła wnuka do siebie. Nie była tym zachwycona, ale zgodziła się pomóc.

Przywieźliśmy do niej wszystko, co mogło być potrzebne i zostawiliśmy trochę pieniędzy na wszelki wypadek. Bawiliśmy się na weselu dwa dni i wróciliśmy do domu. Mąż pojechał po syna, przynosząc matce drobne upominki.

Po tym teściowa regularnie dzwoniła i pytała, kiedy przyprowadzimy do niej wnuka. I tak robiliśmy, prawie co weekend. Naturalnie, z synem przynosiliśmy również jedzenie, zabawki i pieniądze. Babcia dostawała mały bonus za opiekę nad wnukiem. Przez miesiąc uzbierała się niezła suma, a jej lodówka była stale zapełniona. To stało się naszym zwyczajem.

Trwało to prawie trzy lata, aż rok temu nasza sytuacja finansowa się pogorszyła. Zwolniono mnie z pracy, mężowi obcięto wypłatę, a na nas ciążył jeszcze kredyt za samochód. Tym razem musieliśmy wysłać syna do babci bez koperty i produktów. Mąż wrócił smutny i powiedział, że to był ostatni raz i już więcej nie zawieziemy chłopca do babci.

Kilka tygodni temu nasze finanse zaczęły wracać do normy. Pracuję, mąż zmienił pracę na bardziej dochodową, kredyt za samochód został spłacony. I natychmiast zadzwoniła teściowa.

– Wnuka nie przyprowadzacie, sami nie przyjeżdżacie – mówiła miło.

Ale jesteśmy przeciwko temu, żeby wnuk odwiedzał babcię i był pretekstem do wyłudzania od nas pieniędzy. Jeśli teściowa chce zobaczyć wnuka, niech sama przyjeżdża. Od niej nie oczekujemy ani upominków, ani pieniędzy.

Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.    

-->