Babcia przyjechała ze wsi z ciężkimi torbami i z niepokojem czekała na syna na dworcu. A on kiedy w końcu odebrał telefon, kazał jej wracać do siebie

Babcia przyjechała ze wsi z dwoma ciężkimi torbami. Nie odwiedzała swoich wnuków zbyt często, dlatego za ostatnie pieniądze kupiła kilka prezentów, aby sprawić im radość. Nigdy nie przyjeżdżała do niech z pustymi rękami, ale tym razem przeszła samą siebie, bo każda paczka ważyła prawie dziesięć kilogramów. Kobieta nie bała się przebyć długiej drogi z takim ciężarem, ponieważ jej syn obiecał po nią przyjechać na dworzec. Kiedy jednak dotarła na miejsce, nie było go na stacji. Musiała odłożyć torby i wybrać numer.

Nie odebrał od razu, dopiero po godzinie, po dziesiątym połączeniu. W głosie syna słychać było zdezorientowanie:

– O, mamo, przepraszam, zapomniałem, że dziś przyjechałaś. Właściwie pojechaliśmy odwiedzić rodziców Oli do Krakowa, i zostaniemy tu na tydzień. Przyjechałaś na darmo, wracaj do domu. Szczerze mówiąc, zapomniałem cię uprzedzić i spontanicznie wyjechaliśmy.

Do oczu Marii napłynęły łzy. Nie powiedziała nic, tylko sucho:

– Dobrze.

Obie paczki oddała bezdomnym na dworcu, bo niesienie ich z powrotem byłoby bardzo trudne, jej ręce już cierpiały od ciężaru. Nie wyraziła synowi swojej pretensji, a on nigdy nie zrozumiał, jak bardzo serce matki zostało zranione jego czynem. Przecież Maria włożyła serce i duszę w jego wychowanie, a on nawet nie odwiedzał jej na starość. Miesiąc później, kiedy zadzwoniła synowa i poprosiła ją o zaopiekowanie się wnukami przez weekend, żeby ona i jej mąż mogli pojechać na wesele do swoich przyjaciół, odmówiła. Miała dość tego, że pamiętano o niej tylko wtedy, kiedy czegoś potrzebowali.

Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.    

-->