Gdy podjęłam drugą pracę, nie wiedziałam, że teściowa zrobi wszystko, bym na zawsze straciła swojego syna

Wyszłam za mąż za chłopaka, który pracował jako magazynier i mieszkał ze swoją matką. Rozumiałam, że to może nie być najlepszy wybór, ale zakochane serce miało nadzieję na nadanie nowego sensu jego życiu. Po ślubie mieszkaliśmy z jego matką, dopóki nie kupiliśmy własnego mieszkania. W tym małżeństwie cierpiałam przez dwanaście lat i dopiero teraz zaczynam żałować, że nie odeszłam od niego wcześniej.

Moja teściowa nie pozwalała nam normalnie żyć, ciągle kontrolowała i narzucała swoje zasady. Mój mąż, Jacek, bał się jej i ani razu nie stanął w naszej obronie. Codziennie żyłam w nadziei, że wkrótce uda nam się kupić mieszkanie za zaoszczędzone pieniądze i przeprowadzimy się z dala od tej kobiety.

Jednak niespodziewanie zaszłam w ciążę. Nie chciałam wychowywać dziecka w takich warunkach, obok takich ludzi. Pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy, to potrzeba rezygnacji z dziecka. Teściowa i Jacek namawiali mnie, twierdząc, że na pewno się poprawią. Urodził nam się syn, ale w naszym życiu nic się nie zmieniło.

Pewnego dnia, podczas pracy, Jacek utknął pomiędzy dwoma samochodami i trafił do szpitala. Potrzebował dużo czasu na rekonwalescencję, więc teściowa zmusiła mnie do podjęcia pracy i utrzymania rodziny. Rano opiekowałam się synem, a wieczorem pracowałam w fabryce. W końcu musiałam znaleźć drugą pracę.

Nie pozostało mi już czasu na zajmowanie się dzieckiem. Opieką nad nim zajęła się teściowa, która stopniowo obracała go przeciwko mnie. Teraz mój syn, Paweł, ma dwanaście lat i nie mamy ze sobą nic wspólnego: patrzy na mnie z góry, tak jak jego babcia, i rozmawia ze mną tylko wtedy, gdy czegoś potrzebuje.

W pewnym momencie nie mogłam już znieść tego, co działo się wokół mnie i zdecydowałam się na rozwód. Teściowa i Jacek osiągnęli to, że syn został z nimi, a ja nawet nie walczyłam o niego: i tak mnie nie chce znać. Mam nadzieję, że kiedy Paweł dorośnie, zrozumie mnie i porozmawiamy o wszystkim, co zdarzyło się w przeszłości.

Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.    

-->