Mama zaprosiła nas – mnie i moją siostrę – do swojego domu, bo chciała zobaczyć wnuczki. Ale to, co zrobiła, było prawdziwym zaskoczeniem. Podczas podwieczorku dała sok i ciastka córce mojej siostry, a mojej Monice nic. Wszystko dlatego, że siostra zostawiła jej trochę pieniędzy, a ja nie.
Czy takie zachowanie jest właściwe?
Dobrze dogadujemy się z moją starszą siostrą. Jej córka jest mniej więcej w wieku mojej. Nasze dzieci też są przyjaciółmi. Mama nigdy nie traktowała mnie i siostry inaczej. Tak samo było z naszymi dziećmi. Tego dnia, kiedy powiedziała, że możemy z siostrą iść za swoimi sprawami, a ona posiedzi z dziewczynkami – nie wiedziałam, jakie to będzie miało konsekwencje.
Monika ma sześć lat, zawsze lubiła jeździć do babci, ale tego dnia kilka razy dzwoniła do mnie, pytając kiedy przyjdę po nią. Było to dziwne. Zadzwoniłam do mamy i zapytałam czy wszystko jest w porządku. Powiedziała, że wszystko ok. Wieczorem odbierałam córkę i dowiedziałam się, co było przyczyną jej niepokoju. Monika była zasmucona, ponieważ babcia podczas podwieczorku dała siostrzenicy ciastka i potem lody, a jej nie.
Zadzwoniłam do mamy, potwierdziła, że tak było. Byłam w szoku. Powiedziała, że moja siostra zostawiła dla swojej córki trochę pieniędzy, a ja dla Moniki – nie. Okazało się, że nie miała dodatkowych pieniędzy, by rozpieszczać moją córkę. Później rozmawiałam z siostrą, powiedziała, że zostawiła niewielką kwotę, ale nie z założeniem, że jest to tylko dla jej córki. Po prostu parę zł na lody dla dziewczynek.
Dla niej również zachowanie mamy było niezrozumiałe. Córka mojej siostry przeprosiła Monikę. Nawet nie pomyślała o podzieleniu się przysmakami. Ale są tylko dziećmi, skąd mogą wiedzieć co zrobić, jeśli dorosły obok nich robi to samo. Ale jako dzieci odbierają różne sytuacje w inny sposób.
Teraz moja córka nie chce już jeździć do babci. Jest na nią obrażona, a nie będę jej zmuszać. Też jest mi przykro. A mama nadal nie rozumie co się stało i zaprasza ją do siebie, jak gdyby nigdy nic.