Córka powiedziała mi, że jest w ciąży. Kilka dni później, zięć zadzwonił do mnie i oznajmił, że musimy się spotkać i odbyć ważną rozmowę.

Kiedy nasza Dorota przedstawiła nam swojego narzeczonego, moja żona i ja, od razu go polubiliśmy. Był zwyczajnym chłopakiem, nie popisywał się, nie robił z siebie wielkiego ważniaka. Powiedział, że pracuje od 16 roku życia, a teraz jest całkowicie niezależny od rodziców. Był jeden incydent, który nas trochę zaniepokoił. W prezencie ślubnym, kupiliśmy naszej córce 2-pokojowe mieszkanie, aby nie musieli wynajmować jakiegoś lokum. Myśleliśmy, że pomieszkają tam przez jakiś czas, a potem, jeśli będą chcieli, to kupią większe. Mój zięć natychmiast zaczął się dąsać. Powiedział, że jego rodzice w całości zapłacili za wesele, a mieszkanie zapisaliśmy tylko na córkę.

Jakoś zamknęliśmy tę kwestię, chociaż on nadal dręczył Dorotę. Dobrze, że się nie poddała i nie przepisała połowę swojej własności na męża. Pewnego dnia, córka zaprosiła nas do siebie na weekend. Moja żona i ja nie mieliśmy pojęcia, dlaczego tak się upierała na nasz przyjazd. Powiedziała, żebyśmy po prostu przyjechali i tyle. Już na miejscu, Dorota wręczyła nam pudełko z prezentem, a w środku były zdjęcia USG. Przyznaję, że nawet uroniłem łzę. Kilka dni później, Marcin zadzwonił do mnie i powiedział:

– Tato, musimy porozmawiać.

Myślałem, że coś się stało mojej córce. Natychmiast do nich pojechałem, zięć był sam w domu.

– Dwa pokoje, to za mało dla trzech osób, nie sądzisz? – Zaczął.

Myślałem, że mówi to, abyśmy wiedzieli, że chcą sprzedać nasz prezent. Daliśmy im go z myślą o tym, żeby mogli w razie potrzeby, zrobić z nim co uważają, nie ma problemu.

– Nie obrazimy się, jeśli go sprzedasz, nie urwę Ci głowy – powiedziałem.

Mój zięć Marcin, wreszcie oznajmił mi, że powinniśmy kupić im większe mieszkanie. Tak mnie zdenerwował, że kazałem mu odejść i trzymać się z daleka od nas. Ten drań postanowił wykorzystać ciążę mojej córki, aby naciągnąc nas kolejny zakup. Sam nie ma pieniędzy, bo kupił samochód z salonu na kredyt, jednak to nie jest nasz problem. Zaczął naciskać na Dorotę, żeby nas przekonała. Przecież nie popadniemy przez niego w długi, niech sam sobie radzi. Zaproponowaliśmy córce rozwód z tym bezczelnym człowiekiem, ale ona nie chce, żeby jej syn dorastał bez ojca. Nie wiemy już z żoną, jak pomóc Dorocie.

Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.    

-->