U mojej teściowej obudziła się druga młodość. Mimo że ma już prawie 50 lat i jest babcią od czterech lat, prowadzi swoje życie. Teściowa nie okazuje żadnej troski ani miłości wnuczkowi, chociaż wszyscy mieszkamy pod jednym dachem.
Jej dzień zaczyna się od filiżanki kawy, potem gimnastyka, i to wszystko, teściowej nie ma w domu. Do południa pracuje (pracuje w salonie urody), a po pracy fitness, joga, pływanie, szkoła artystyczna, spotkania z przyjaciółkami i tak dalej.
Pojęcie “rodzinnych wartości” jest całkowicie nieobecne u mojej teściowej. Jednak mnie to nie dziwi, bo zawsze tak miała. Nawet gdy była mężatką, nie ceniła swojego męża i ich związku. Dlatego, jak twierdzi Adam, ich ojciec porzucił ich i poszedł do innej kobiety. Teściową taki obrót spraw nie nadszarpnął, bo kawalerów nigdy jej nie brakowało.
Kiedy zaszłam w ciążę, pierwszą osobą, której powiedzieliśmy, była teściowa. Jednak ku mojemu ogromnemu zdziwieniu nie ucieszyła się, a wręcz nas skrytykowała:
“Zbyteczne pośpiechaliście. Jeszcze jesteście młodzi, niedoświadczeni… Powinniście było najpierw pożyć dla siebie, a potem dopiero planować dzieci.
Słowa teściowej mnie zszokowały, i naiwnie myślałam, że wszystko zmieni się po narodzinach naszego syna. Jednak matka Adama pozostała przy swoim zdaniu.
Całkowicie nie brała udziału w wychowywaniu wnuka, nie zostawała z nim, aby mój mąż i ja mogli trochę odpocząć. A gdy prosiłam ją, aby usiadła z maluchem, zawsze znajdowała wymówki.
Tak żyjemy już cztery lata. Próbowałam rozmawiać z Adamem na ten temat, ale bezskutecznie. On tylko wzrusza ramionami i powtarza, że matka nie zawiniła nam niczego. Zgadzam się z tym, ale ona jest babcią i mogłaby trochę więcej czasu poświęcić dziecku. Egoizm teściowej sięga nieba. Na każdą moją prośbę odpowiada tylko: “Wychowaliście dziecko dla siebie, więc teraz sami je wychowujcie.”
Rozumiem, że znajdą się tacy, którzy się ze mną nie zgodzą i będą mnie krytykować. Rozumiem, że teściowa chce trochę żyć dla siebie na starość, ale prowadzić styl życia nastolatka w wieku 50 lat to dziko i niewłaściwie. Wszystko ma swój czas, i jeśli w młodości się nie nacieszyła, to teraz już nic nie nadrobi.