Trzy miesiące trwały poszukiwania niespełna dwuletniej Oaklee Mae Snow, którą matka i jej partner zabrali bez słowa z domu biologicznego ojca. Ciało dziewczynki, w stanie znacznego rozkładu, znaleziono w porzuconym domu, upchnięte w szufladzie starej komody, ponad tysiąc kilometrów od miejsca, w którym zniknęła. Śledczy nie mają wątpliwości, kto odpowiada za śmierć dziecka. Nie wiedzą tylko, jak do tego doszło.
Sprawą zaginięcia Oaklee żyły całe Stany Zjednoczone. Zrozpaczony ojciec dziewczynki szukał jej po tym, jak w połowie stycznia jej matka razem ze swoim nowym partnerem zabrali ją bez zgody mężczyzny z jego domu w Oklahomie i odjechali w nieznanym kierunku.
USA. Zaginięcie 2-letniej Oaklee. Jej ciało znaleziono upchnięte w szufladzie
Jak się okazało, 22-letnia Madison Marshall i jej 25-letni partner Roan Waters zabrali Oaklee i jej brata do oddalonego o ponad 1,1 tys. km Indianapolis. To właśnie tam na początku lutego po raz ostatni widziana była dziewczynka. Przez cały czas policja prowadziła intensywne poszukiwania dziecka.
Makabrycznego odkrycia dokonano 21 kwietnia. W opuszczonym domu, około 40 km od miasta, służby znalazły maleńkie ciałko dziewczynki schowane w szufladzie rozpadającej się komody.
Matka i jej partner z zarzutami
W sprawie od razu aresztowano matkę Oaklee i jej partnera. Jak wyznała policjantom kobieta, to Waters zabił dziewczynkę i ukrył jej ciało na odludziu. Nie zdradziła jednak, jak do tego doszło. Odpowiedzi na to pytanie nie przyniosła także przeprowadzona sekcja zwłok. Śledczy otrzymali właśnie ostateczny raport. Choć biegli nie mieli wątpliwości, że dwulatka została zamordowana, to jednak nie wiadomo, co doprowadziło do jej śmierci, ani jaki był mechanizm działania sprawcy.
Jak podaje WTHR-TV, Roan Waters usłyszał zarzut morderstwa, pobicia i porzucenia dziecka skutkującego śmiercią. Madison Marshall usłyszała m.in. zarzuty porzucenia dziecka skutkującego śmiercią i pomocnictwa w popełnieniu zbrodni.