Koszmar w lubińskim sklepie. Klienci usłyszeli krzyk ekspedientki, było pełno krwi

To miał być dzień w pracy, jak każdy inny. Mieszkanka Lubina (woj. dolnośląskie) z całą pewnością zapamięta go jednak do końca życia. Podczas pracy na dziale mięsnym w sklepie spożywczym, uległa bardzo poważnemu wypadkowi. Krew była dosłownie wszędzie. Na miejscu po kilku minutach byli obecni ratownicy.

Koszmarne chwile rozegrały się we wtorek (3 października) krótko po południu. 44-letnia ekspedientka miała chwilę wytchnienia od klientów. Postanowiła ten czas wykorzystać na rozbicie mięsa. Włożyła je do tak zwanej kotleciarki, maszyny służącej do jego rozbijania. Nieszczęśliwie umieściła w niej także swoją dłoń.

Lublin. Wypadek w sklepie spożywczym. 44-latka przetransportowana do szpitala

Podłoga sklepowa natychmiast zalała się krwią, a poszkodowana zaczęła głośno wyć z bólu. Jej krzyk usłyszeli inni pracownicy sklepu oraz klienci. Widząc, co się wydarzyło, natychmiast chwycili za telefon i wezwali służby ratunkowe.

Po kilku minutach w sklepie pojawia się policja, straż pożarna i pogotowie ratunkowe.

Ze wstępnych ustaleń policji, wynika, że maszyna, do której kobieta włożyła dłoń, nie miała specjalnej osłony ochronnej.

– Poszkodowana kobieta, 44-letnia pracownica sklepu została przewieziona do szpitala – przekazała portalowi lubin.pl asp. sztab. Sylwia Serafin, oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Lubinie.

Jak ustalił lokalny portal, poszkodowanej 44-latce prawdopodobnie będzie trzeba amputować trzy palce.

-->