Cały Zabierzów żegnał Mareczka. Po tym, co nad trumną czterolatka zrobił jego tata, polało się morze łez
Kościół w Zabierzowie pod Krakowem pękał w szwach. Tłumy przyszły pożegnać małego Mareczka (4 l.), który utopił się w zbiorniku z wodą na przedszkolnym placu zabaw. Łzy lały się z oczu żałobników, gdy ksiądz mówił: “Nie wiemy, jaki jest sens odejścia Mareczka”. I gdy jego tata osobiście pożegnał go, mówiąc, że spotkają się tam po drugiej stronie.
Rodzina, przyjaciele, znajomi i obcy ludzie żegnali dziś jasnowłosego chłopczyka. Jego uśmiechnięte zdjęcie stało na maleńkiej drewnianej trumience.
Zabierzów. Ksiądz jeszcze niedawno dawał mu chrzest
— Nikt się nie spodziewał, że takie są plany bożej opatrzności. Nie wiemy dlaczego. Na razie ta śmierć nie ma wytłumaczenia — mówił ksiądz prowadzący ceremonię w kościele św. Franciszka z Asyżu w Zabierzowie. — Już kiedyś żegnałem jedno dziecko, dzisiaj przyszło mi żegnać Mareczka, któremu 29 czerwca 2019 r. dawałem chrzest. Nie wiemy, jaki jest sens odejścia Marka, przyjdzie taki czas, że on nam o tym powie. Dzisiaj nam jest potrzebna nadzieja, by nie poddać się rozpaczy, ale nadal kochać.
Ksiądz zaapelował też do zgromadzonych w świątyni rodziców: — Spójrzcie na swoje dzieci i bardzo mocno je przytulcie do swojego serca, dajcie im miłość, bo widzicie, jak kruche jest ludzkie życie.
Tragiczna śmierć czteroletniego Mareczka w przedszkolu. “Był takim dobrym dzieckiem”
Po mszy w kościele przemówił tata Mareczka. W przejmujących słowach podziękował swojej żonie Annie za wspólne życie i Mareczka, a także młodszą córeczkę Wandzię. — Był dla nas wszystkim, był skarbem, wojownikiem, był dobrym dzieckiem — mówił tata Mareczka, wierząc, że kiedyś razem spotkają się już po tamtej stronie.