W tym roku minęło 18 lat wspólnego życia z mężem. Mamy już dwoje prawie dorosłych dzieci, kończą szkołę. Myślisz, że masz normalne życie rodzinne, a potem wieczorem, przy filiżance herbaty, mąż mówi ci, że już cię nie kocha i chce żyć osobno. No, dzięki, że nie postanowił rzucić tego w wieku 60 lat!
Nie wiedziałam, jak zareagować na jego słowa i tylko powiedziałam: “No to idź…”.
Co się w ogóle mówi w takich sytuacjach? Dziękuję, że przynajmniej najpierw powiedziałeś, a potem poszedłeś.
Byłam oczywiście w szoku przez pierwsze chwile, a potem z jakiegoś powodu w głowie zaczęła mi krążyć myśl: “Trzeba by przygotować grochówkę, sto lat już jej nie robiłam”. Byłam zadziwiona nie tylko tym, że mąż zdecydował odejść ode mnie, ale także swoją reakcją na tę sytuację. Zaczął pakować rzeczy, a ja poszłam namoczyć groch i kroić warzywa.
Dziwne uczucie, powiem wam. Z jednej strony źle, że odszedł mąż, który stał się bliski, a z drugiej strony jakaś lekkość. Jakby wąż, którego przytuliłaś do piersi, nagle postanowił żyć samodzielnie i zniknął.
Grochówka w tym dniu okazała się niesamowicie smaczna.