“Ciocia, ciocia! A może potrzebujesz małego chłopca? Mleko się skończyło, a on nie je makaronów.”

Siedmioletni chłopiec chodził po targu warzywnym i oferował ludziom swojego małego brata. Wszyscy odwracali się od tego brudnego, obskurnego chłopczyka z niemowlęciem owinietym w spaloną kołdrę. Ale nikt nie interesował się tym, dlaczego chce oddać nowonarodzone dziecko.

“Ciocia, może przypadkiem potrzebujesz maluszka?”

Ja, jak zawsze w soboty, przyjechałam na rynek, żeby zrobić zakupy na tydzień warzywami i owocami. Wybierając kapustę, poczułam nagle, jak ktoś szarpnął mnie za rękaw.

“Ciocia, może przypadkiem potrzebujesz maluszka?”

Jestem samotną kobietą, mam 42 lata. Z mężem nam nie wyszło z powodu tego, że nie mogłam mu dać dziecka, rozstaliśmy się wiele lat temu. Przez ostatnie dziesięć lat, maluch był moim największym pragnieniem, cały czas oczekiwałam na jakieś cudowne wydarzenie, ale niestety nigdy się nie zdarzyło.

Niedawno zaczęłam zbierać dokumenty do adopcji, a tu taka propozycja…

Odkładałam kapustę na bok i wróciłam do chłopca:

“Potrzebuję! A ty po prostu tak go oddajesz?”

“Tak, po prostu tak, nie mam jak go nakarmić. Skończyło się mleko, a on nie je makaronów…”

“Jak masz na imię?”

“Nazywam się Saszka, a to Dymitr, mój młodszy braciszek. Ma dwa miesiące, je tylko mleko, mniej niż litr dziennie, więc to nie jest zbyt kosztowne, bierz go!”

“Nazywam się Ciocia Nastia. Saszka, czy twoi rodzice nie będą przeciwko, jeśli zabiorę Dymitra?”

“Mamy tylko mamkę. Gdzieś poszła trzy dni temu i nie wraca. Myślę, że tylko się ucieszy, jeśli ktoś weźmie Dymka, bo i tak cały czas jej dokucza za to, że płacze.”

Po wyglądzie dzieci i słowach Saszki zrozumiałam, że mówimy o nieszczęśliwej rodzinie. Trzeba było działać pilnie.

W głowie pulsowała myśl, że ci dzieci zostały mi wysłane z góry, przecież nie bez przyczyny zbierałam dokumenty do adopcji. Ale najpierw musiałam odnaleźć tę matkę, która spokojnie zostawia dzieci samych na trzy dni.

“Saszka, daj mi Dymitra. Pójdziemy do was do domu na piętrze, być może mama przyszła, muszę poprosić ją o zgodę.”

“Chodźmy, niedaleko stąd… Saszka nagle się jakoś zasmucił, łzy zaświeciły mu w oczach. “Saszka, co się stało? Dlaczego płaczesz?”

“Ciocia Nastia, tak mi szkoda oddawać Dymka, przecież to mój brat, przyzwyczaiłem się do niego… Ale jemu będzie lepiej…” Nasza sąsiadka mówi, że i tak wcześniej czy później zabiorą nas do domu dziecka…”

“No może w takim razie ty też przyjdziesz do mnie mieszkać, żeby nie rozdzielać się z bratem?”

“A to tak można? Przecież jestem dorosły.”

“Można, ważne, żeby twoja mama się zgodziła i pracownicy opieki społecznej wyrazili zgodę. Czy nie będziesz żałować, że zostawiasz mamę?”

“Mogę ją odwiedzać, a już nie chcę z nią mieszkać, lepiej do domu dziecka… Ona przecież nigdy nie ma czasu dla mnie, przychodzi pijana, krzyczy, gotuje tylko makaron… A kiedy ma gości, musimy z Dymkiem biegać na ulicy do późna, aż się rozejdą.”

Teraz i u mnie łzy napływały. Doszliśmy do domu, w którym mieszkali dzieci i, o dziwo, spotkaliśmy ich matkę przy wejściu! Kobieta była w stanie wielkiego kaca. Po jej wyglądzie widać było, że pije od kilku dni. W tym momencie wydawało się, że oprócz dzieci chciała sprzedać nawet duszę za butelkę…

Tak oto udało mi się przekazać tej kobiecie, że chciałabym adoptować jej dzieci. Ona, chociaż była w złym stanie, zastanowiła się przez kilka minut i powiedziała:

“Ile za nich dajesz pieniędzy?”

“A ile chcesz?”

“Dziesięć! Tysięcy!”

“Dobrze. Ale dopiero po złożeniu dokumentów. A tymczasem, z twoją zgodą, chłopcy będą u mnie mieszkać? Teraz nie masz czasu dla nich…”

“Niech idą… Ale nie zapomnij… dziesięć! Nie mniej! Będę czekać!”

“Dobrze. Dobrze.”

Całą naszą rozmowę nagrałam na dyktafonie w telefonie, z tym poszłam do opieki społecznej. Szybko pozbawiliśmy tę sprzedajną panią rodzicielskich praw i formalnie zaadoptowaliśmy dzieci.

Pracownicy opieki społecznej namawiali mnie, żebym nie dawała jej obiecanych pieniędzy, ale ja, jako osoba dotrzymująca słowa, to jednak zrobiłam, bo dzięki tej zagubionej w życiu kobiecie zyskałam dwóch wspaniałych synów!

Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.    

-->