Znamy się z Andżeliką od dziecka, ponieważ urodziliśmy się i wychowaliśmy w tej samej wsi. Nasza wieś jest mała i jak to w takich miejscach bywa, wszyscy wiedzą wszystko o wszystkich. Z Andżeliką byliśmy ze sobą już ponad trzy lata i po tym czasie postanowiliśmy się pobrać. Planowaliśmy także, że zaraz po ślubie przeprowadzimy się do miasta, znajdziemy pracę, na początku wynajmiemy mieszkanie i z czasem zastanowimy się nad zakupem własnego. Krótko mówiąc, mieliśmy wiele planów.
Zaplanowaliśmy ślub, znaleźliśmy nawet odpowiednie miejsce na uroczystość, a w związku z tym, że na wsi nie ma restauracji, wynajęliśmy salę w remizie. Nie było sensu jechać do miasta i zadłużać się. Najlepsze jednak w tym wszystkim jest to, że narzeczona uciekła od ślubu i zrobiła to tak, że cała wieś miała mnie na językach.
W przeddzień poszedłem do lokalnego, małego centrum handlowego i kupiłem sobie piękny garnitur, resztę potrzebnych rzeczy już miałem.
Ślub mieliśmy zaplanowany na 17 lipca i zaprosiliśmy gromadkę gości – zaledwie 40 najbliższych krewnych. Rano musieliśmy udać się do Urzędu Stanu Cywilnego, potem na sesję zdjęciową, a potem z gośćmi mieliśmy pojechać do wynajętej przez nas sali. A teraz w piątek, dosłownie dzień przed ślubem, moja przyszła teściowa przyszła do mojego domu i powiedziała, że jego córka nie może znaleźć sobie miejsca. Nie chce ślubu, bo nie chce brać mojego nazwiska. Z Andżeliką wielokrotnie omawialiśmy ten temat i postanowiliśmy nie komplikować i pozostać przy tradycyjnym modelu, w którym to żona bierze nazwisko po mężu.
Mam jednak wrażenie, że na pewno nie o to chodzi. Ona sama zdecydowała, że nie będzie ślubu. Po prostu przestraszyła się, ponieważ przed nami wiele trudności, które musielibyśmy razem pokonać. Jestem pewien, że wszystko by się udało, ponieważ wielu młodych ludzi tak zaczyna, ale potem wspólną pracą wszystko osiągają. Wieczorem zadzwoniłem do wszystkich moich gości i powiedziałem, że nie będzie ślubu.
Postanowiłem nie rozmawiać z Andżeliką, ponieważ ona sama nie przyszła, tylko wysłała w swoim imieniu matkę. W poniedziałek spakowałem swoje rzeczy i wyjechałem do miasta. Chcę rozpocząć nowe życie i podjąć pracę, aby odrobić trochę zmarnowane na ślub pieniądze. Moja ukochana sama nie miała odwagi powiedzieć wszystkiego i przysłała do mnie matkę. Głupio jest stracić miłość z powodu nazwiska, ale prawdopodobnie Andżelika po prostu nie dorosła do założenia rodziny.