– Tam jest moje dziecko, nie mogę inaczej – powiedział mój mąż i rozwiódł się ze mną. A teraz okazało się, że dziecko nie jest jego, a on chce do mnie wrócić

Mój były mąż, od prawie roku, ponownie do mnie dzwoni, prosząc, abym mu wybaczyła i dała mu szansę na naprawienie wszystkiego. Jednak ja nie potrzebuję tego.

Prawie rok temu zerwał ze mną, ponieważ nagle dowiedział się, że jego była dziewczyna urodziła dziecko. Twierdziła, że to jego syn, więc zdecydował się na rozwód ze mną i zamieszkał z nią. Teraz okazało się, że to wszystko było kłamstwem i dziecko nie jest związane z nim w żaden sposób. Była tylko próbą poprawienia sobie życia.

Michał i ja poznaliśmy się, kiedy już miałam dziecko i byłam wdową. Moja córka miała wtedy prawie dwa lata, ale Michał nie bał się jej obecności.

Przez rok mieszkaliśmy razem, obserwowałam, jak reaguje na niego moja córka, jak się nią opiekuje, byliśmy zadowoleni z naszej sytuacji. Moja córka zaczęła go nazywać tatą.

Pobraliśmy się i przez dwa lata żyliśmy szczęśliwie. Oczywiście były kłótnie, ale której rodzinie ich nie ma? Przez większość czasu wszystko było w porządku. Traktował moją córkę jak własną, a ona bardzo go polubiła, ponieważ nie miała prawdziwego ojca.

Planowaliśmy mieć razem dziecko, gdy córka pójdzie do szkoły, ponieważ Michał bardzo chciał mieć syna.

Ale prawie rok temu nagle zaczął się oddalać, stał się zamknięty i nie chciał dzielić się tym, co się działo. Kiedy straciłam nadzieję na znalezienie przyczyny jego zachowania, sam mi opowiedział całą historię.

Okazało się, że jego była dziewczyna, z którą mieszkał wcześniej, skontaktowała się z nim. Powiedziała mu, że jest w ciąży i dziecko jest jego. Była to szokująca wiadomość. Wtedy zdecydował się na rozwód ze mną, by zacząć nowe życie i zapewnić dziecku normalną rodzinę.

Dlaczego jednak czekała tyle lat? Chłopiec ma teraz około czterech lat. Czy wcześniej nie potrzebował normalnej rodziny? Pojawiło się wiele pytań.

“Mój syn jest tam, nie mogę odejść, przepraszam” – powiedział Michał i wyszedł.

To było zaskoczenie zarówno dla mnie, jak i dla mojej córki, która traktowała go jak ojca. To nie tylko mnie zraniło, ale także ją.

Od jego odejścia minął prawie rok. W tym czasie niemal pogodziłam się z tą sytuacją, a moja córka przestała o nim myśleć.

Wtedy Michał znów pojawił się na progu naszego mieszkania. Powiedział, że on i jego była dziewczyna żyli razem tylko przez krótki czas, potem były tylko kłótnie. Twierdził, że mieszkał z nią tylko ze względu na syna.

Jednak podczas jednej z kłótni jego była dziewczyna, być może w przypływie emocji, zdradziła, że chłopiec nie jest jego synem. Później próbowała to zatuszować, ale Michał zdecydował się na test ojcostwa. Po potwierdzeniu, że dziecko nie jest z nim spokrewnione, spakował swoje rzeczy i odszedł. Teraz prosi mnie o wybaczenie.

Wciąż coś do niego czuję i gdybym była sama, prawdopodobnie bym mu wybaczyła i przyjęła z powrotem. Jednak nie chcę narażać mojej córki na kolejny ból emocjonalny.

Dopiero co się uspokoiła, zapomniała o nim, a teraz to wszystko wraca? Jeśli ma inną byłą dziewczynę z dzieckiem, czy znowu odejdzie ode mnie i córki? Dlaczego miałabym podejmować takie ryzyko?

Decyzję podjęłam już dawno, ale Michał nadal przeprasza, dzwoni, pisze, próbuje rozmawiać z moją córką i wyjaśniać sytuację. Jednak ja nie chcę tego. Moja córka nie ma już z nim nic wspólnego.

Nie chcę, żeby moje dziecko straciło zaufanie do ludzi z powodu mężczyzny, który najpierw był dla niej “tatą”, a potem po prostu odszedł, nie pytając nawet, jak się czuje.

-->