Urszula przywiozła teściową do swojego mieszkania. Kiedy mąż wrócił z pracy, był tym bardzo zaskoczony, ponieważ od dawna wykazywał całkowitą obojętność wobec swojej matki, a Urszula nic mu nie powiedziała o tym, iż zamierza ją przywieźć do domu. Teraz dopiero poinformowała go, że jego matka potrzebuje całodobowej opieki i z tego też powodu zamieszka u nich na kilka tygodni. Mężczyzna był tym oburzony:
– Przyzwyczai się do życia w mieście, a potem się jej od nas nie pozbędziemy! – rzucił naganę żonie.
Niespodziewanie teściowa zachorowała. Mieszkała na wsi, dlatego było jej samej naprawdę ciężko. Jej jedyny syn powiedział, że ma pracę i nie ma czasu, aby zająć się matką, więc w takiej sytuacji ta starsza kobieta była zupełnie bezradna. Na szczęście synowa zabrała się do pracy i wszystkim się zajęła: załatwiła dobrego specjalistę oraz klinikę, w której odwiedzała ją codziennie, aż w końcu po dwóch tygodniach kobieta stanęła na nogi.
Było jednak wciąż za wcześnie na to, aby staruszka wróciła do siebie na wieś.
Urszula przywiozła więc teściową do swojego mieszkania. Kiedy mąż wrócił z pracy, był bardzo tym zaskoczony: jak się tu znalazła i co tutaj zrobi? To były pytania, które pierwsze wysunęły mu się na myśl. Mężczyzna i tak był obojętny co do losów swojej matki, dlatego nic mu nie powiedziała i zajmowała się nią sama. Teraz poinformowała go, że jego matka potrzebuje opieki i zostanie u nich kilka tygodni. Oburzony wykrzyczał jeszcze w stronę matki:
– Dopiero zacząłem stawać finansowo na nogi mamo, a teraz jeszcze będę musiał się o Ciebie troszczyć! – kobieta milczała, ale jego słowa mocno ją raniły. Nie mniej uderzyły w Urszulę, ponieważ dopiero teraz zobaczyła prawdziwą twarz męża i zaczęła się bać o siebie i o swoją przyszłość. Z kim połączyła swój los? Życie nie zawsze prowadzi nas najlepszą drogą, zdarza się nam również chodzić po cierniach, a co w takiej sytuacji? Co ją będzie czekać przy mężu wtedy, kiedy coś w życiu się popsuje? Mariusz trzasnął drzwiami i wyszedł z domu. Matka zaczęła pakować swoje rzeczy. Kiedy Mariusz wrócił do domu późnym wieczorem, zobaczył spakowane walizki na progu. Na komodzie leżał bilet na pociąg. Wtedy mężczyzna zapytał żonę:
– Co, matka jeszcze nie wyjechała? Kiedy odjeżdża jej pociąg?
– Jej pociąg jeszcze nigdzie nie jedzie. To Twoje walizki i bilet dla Ciebie! – żona odpowiedziała mu tak spokojnie, jak tylko potrafiła.
– Miałam marzenie, aby stworzyć szczęśliwą rodzinę i mieć dzieci, ale po tym incydencie wystraszyłam się o swoją przyszłość. Nie chcę, żeby moje dzieci miały tak bezdusznego tatę, dlatego jedź sobie do tej „zapyziałej wiochy”, odpocznij trochę i przemyśl przy okazji swoje postępowanie, a Twoja matka na razie zamieszka z nami, bo potrzebuje opieki. Jeśli się nad tym zastanowisz i wyciągniesz jakieś odpowiednie wnioski, to będziesz mógł tutaj wrócić. Żegnaj!
Urszula wstała i poszła zrobić teściowej zastrzyk, a Mariusz stał na środku pokoju jak zamurowany – nie spodziewał się takiego zwrotu akcji. Tak właśnie postąpiła moja przyjaciółka ze swoim mężem i jej czyn wzbudził we mnie podziw, a w Tobie?