Zmaga się z ciężką, genetyczną chorobą. Odebrali mu rentę

Pan Daniel zmaga się z ciężką, genetyczną chorobą, która odbiera mu sprawność. Niespodziewanie, urzędnicy ZUS odebrali mu rentę. Z dnia na dzień mężczyzna został bez środków do życia.

– Choroba Daniela powoduje stopniowe odbieranie mu sprawności ruchowej. Z mówieniem jest już problem. Jego mowa jest powolna, czasami niewyraźna. W konsekwencji będzie miał problem z przełykaniem. Jest ryzyko, że się udusi– mówi Ewa Szustek, żona mężczyzny.

W 2008 roku u pana Daniela zdiagnozowano ataksję rdzeniowo-móżdżkową typu pierwszego. Z czasem postęp choroby zmusił mężczyznę do rezygnacji z pracy.

ZUS odebrał mu rentę

W 2019 roku pan Daniel złożył do ZUS-u wniosek o przyznanie mu renty chorobowej.

– Lekarze orzecznicy zusowscy określili, że jest całkowicie niezdolny do pracy. Na pierwszą decyzję czekaliśmy ponad pół roku. Ona oczywiście była dla nas pozytywna. Daniel jest po prostu chory – nieuleczalnie chory. Oczywiście dostał rentę na stałe. Chodziło o 1200 zł netto – opowiada pani Ewa.

Mężczyzna dostawał rentę przez 2,5 roku.

– Ale pewnego dnia, nieoczekiwanie odebraliśmy pismo, że w trybie nadzoru prezesa było postępowanie w ZUS-ie i Daniel dostał informację, że będzie kolejna komisja lekarska. Ale na tę komisję nie został już zaproszony, odbyła się zaocznie – przywołuje żona mężczyzny.

Stan zdrowia pana Daniela oceniało dwóch lekarzy orzeczników ZUS. Jeden z nich stwierdził, że pan Daniel był niezdolny do pracy 1 lutego 2019 roku. Drugi, że stało się to znacznie wcześniej, przed 9 września 2015 roku. To na podstawie tej korzystniejszej opinii choremu mężczyźnie przyznano rentę. Gdy po latach ZUS wszczął kontrolę, komisja lekarska ZUS stwierdziła, że prawidłową datą powstania niezdolności do pracy mężczyzny jest jednak 2019, a nie 2015 rok.

W 2019 roku, ani przez 18 miesięcy wcześniej, pan Daniel nie był już zatrudniony. Nie podlegał więc ubezpieczeniu społecznemu, a to jest jeden z warunków, by kwalifikować się do renty.

– Byliśmy, delikatnie mówiąc, zaskoczeni. Szczególnie, że renta była przyznana na stałe – przyznaje pani Ewa.

– Naruszony został przede wszystkim artykuł 8 kodeksu postępowania administracyjnego. (…) Nie mogą mieć miejsca sytuacje, gdzie w tym samym stanie prawnym, co do tego samego adresata, pojawiają się skrajnie różne oceny tego samego stanu faktycznego – mówi radca prawny Joanna Kawecka, pełnomocniczka pana Daniela.

Jak sprawę komentuje ZUS?

– Jeden z lekarzy orzeczników, a później komisja lekarska, orzekli, że pan Daniel jest całkowicie niezdolny do pracy od 1 lutego 2019 roku. Wiem, że drugi lekarz orzecznik miał inne zdanie w tej sprawie – mówi Paweł Żebrowski, rzecznik Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. I wyjaśnia: – Z uwagi, że wydane zostały dwa różne orzeczenia – tryb nadzoru uznał, że to orzeczenie było wydane prawidłowo – jedno z tych orzeczeń. Sąd pierwszej instancji orzekł, że decyzja ZUS-u była prawidłowa.

Co państwo oferuje w tym momencie panu Danielowi?

– To 215 zł zasiłku pielęgnacyjnego. Na miesiąc – podlicza pani Ewa.

– Z tego mam kupić leki i wszystko – mówi z trudem pan Daniel.

– I korzystać z rehabilitacji – dodaje żona mężczyzny.

O tym, za jakie pieniądze musi teraz utrzymać się pan Daniel, poinformowaliśmy rzecznika ZUS.

– ZUS nie jest instytucją stricte socjalną – stwierdził Paweł Żebrowski. I dodaje: – Zakład Ubezpieczeń Społecznych jest przede wszystkim zobowiązany do tego, żeby realizować prawo. I ZUS realizuje ten obowiązek.

Choroba genetyczna

Ataksja rdzeniowo-móżdżkowa to rzadka nieuleczalna i postępująca choroba genetyczna, która prowadzi do kalectw, a w konsekwencji do śmierci. Zmarli na nią ojciec i siostra pana Daniela. Na ataksję cierpi również jego brat, który obecnie przebywa w domu pomocy społecznej.

– Jak umarł mój ojciec? Mózg mu nie powiedział, że musi oddychać. To nie jest łatwe o tym mówić – tłumaczy pan Daniel.

– Żaden lekarz nie podjął się leczenia Daniela. Skoro nie ma lekarstwa, to są bezradni – dodaje pani Ewa.

Rodzina ma przypuszczenie, co mogło być przyczyną odebrania renty.

– Na podstawie wniosków o ponowne przeliczenie renty, ZUS wydał kolejną decyzję. Przeliczyli mu wtedy rentę na 1800 zł, natomiast Daniel nie odpuszczał, nadal kontaktował się z ZUS-em. Zależało mu na spotkaniu z panią prezes. Wydaje nam się, że Daniel nie odpuszczając i kontaktując się z ZUS-em, gdzieś komuś przysłowiowo nacisnął na odcisk i kogoś zdenerwował. Uważamy, że stało się to złośliwie – mówi pani Ewa.

– Sprawy personalne zupełnie nie wchodzą w grę – odpowiada rzecznik ZUS.

Co dalej?

– Wiemy, że pan Daniel złożył wniosek, oświadczenie dla osób niesamodzielnych, więc zobaczymy, jak ono zostanie rozpatrzone – mówi Paweł Żebrowski.

-->