Moja dziewczyna powiedziała mi, że takich ludzi jak ja się nie kocha. W odpowiedzi wywiozłem ją za miasto i kazałem wysiąść z samochodu.

Po raz pierwszy zobaczyłem moją przyszłą narzeczoną za miastem, pomyślałem, że musiała przejść daleką drogę, wyraźnie kierowała się w stronę centrum.

Spodobała mi się od pierwszego wejrzenia, mimo, że wyglądała na zmęczoną. Zatrzymałem się i zaproponowałem, że ją podwiozę. Całą drogę rozmawialiśmy, a gdy wysiadła, wymieniliśmy się numerami .

Tego dnia zakochaliśmy się w sobie, a przynajmniej tak mi się wydawało. Widywaliśmy się od kilku miesięcy, na początku wszystko było w porządku, było mi z nią dobrze. Ale Basia była ostrożna we wszystkim. Stało się jasne: nosiła w sercu jakiś straszny ciężar.

Pewnego wieczoru zaprosiła mnie do siebie, by opowiedzieć o wszystkim, co dręczyło ją przez te wszystkie miesiące. – „Adam, jesteś dobrym człowiekiem, zbyt dobrym, ale ludzie nie kochają takich mężczyzn jak ty. Spotykałam się z tobą tylko po to, żeby zapomnieć o Tomku”. – „A kogo kochają? Bandytów?” – „Jestem pewna, że tak jest. Ty nawet raz nie podniosłaś na mnie głosu”.

Byłem trochę skołowany, nigdy nie czułem się bardziej wściekły: złapałem ją za włosy i wepchnąłem do samochodu. Pojechaliśmy w kierunku wyjazdu z miasta. – „Co ty robisz, odbiło ci? Postanowiłeś zabrać mnie do Tomka?”. – Nie, wkrótce się dowiesz.

Pojechaliśmy do miejsca, gdzie pierwszy raz ją zobaczyłem i powiedziałem jej, żeby wysiadła z samochodu. Oczywiście ta sytuacja nie była dla niej komfortowa, ale ja byłem nieugięty.

Być może ktoś powie, że zachowałem się niedojrzale, ale to ona mnie zraniła. Po tym związku stałem się takim maniakiem kontroli, że nawet ten cały Tomek jest przy mnie amatorem. Codziennie zmieniam dziewczyny, ale jest jeden problem: kocham tylko Basię, dziewczynę, która zmieniła mnie w złego człowieka.

-->