Syn i synowa zostawiali u mnie dziecko i wyjechali do pracy. Pewnego dnia postanowiłam poprosić ich o trochę pieniędzy.

Minęły już dwa tygodnie, odkąd mój syn kupił sobie nowy telewizor, a mi nie wysyłał żadnych pieniędzy. Zapomniałam już o tej historii i nie spodziewałam się żadnego wynagrodzenia. Ale wieczorem zadzwonił do mnie syn i powiedział: „Mamo, wiem, że masz trochę oszczędności i emeryturę, więc żyjcie z tego. Po prostu mamy teraz własne plany, które wymagają inwestycji”.

„Nie masz sumienia? Róbcie, co chcecie, w końcu to wasze dziecko” – powiedziałam i nie czekając na odpowiedź odłożyłam słuchawkę. Syn i synowa zostawili u mnie dziecko i wyjechali do pracy za granicę. Oczywiście to rozumiem, ale wszystko zaszło za daleko: chcą całkowicie zrzucić na mnie wychowanie własnego dziecka. Nie mam nic przeciwko temu, zwłaszcza że nie wyobrażam sobie życia bez niego, ale mówię im, że powinni pomóc przynajmniej finansowo, żeby dziecku niczego nie brakowało. Nigdy nie wydałam żadnych pieniędzy na zbędne rzeczy, zawsze mam wszystko zaplanowane i przemyślane, kupuję tylko to, czego potrzebuje dziecko.

Już miałam się położyć, a po kilku minutach zadzwoniła do mnie synowa. Podobno syn zaczął się z nią konfrontować i powiedział jej, że chcę od nich pieniędzy – „Powiedz mi, proszę, dlaczego próbujesz się nami kłócić i wyrzucasz nam opiekę nad synem, który jest twoim wnukiem?” – „Czy ja robię wyrzuty? Uważam tylko, że jesteście obojętni na własne dziecko”. – „Oczekujemy tylko, że zajmiesz się naszym synem, a nam pozwolisz zarabiać pieniądze. Tu nie jest wcale łatwo”. – „Wiesz co Beata, nie chodzi o pieniądze. Po prostu moglibyście częściej przyjeżdżać do syna, bo niedługo zapomni jak wyglądacie”. – „Jak będę miała ochotę, to przyjadę. I zamiast prosić nas o pieniądze, zajmij się swoim wnukiem”.

Nie zdążyłam nic powiedzieć, synowa nie dała mi dojść do słowa, bo się rozłączyła. Mój syn zadzwonił do mnie wieczorem i przeprosił za zachowanie swoje i żony, ale powiedział, że ją kocha i nie może jej zmusić do powrotu do Polski. Powiedział, że spróbuje z nią porozmawiać i przyśle nam trochę pieniędzy. Powiedziałam mu, że nie zamierzam ich o nic prosić. Jakoś sobie poradzimy, a oni będą mogli żyć w spokoju.

– „Kiedy odezwie się sumienie, uważaj, żeby nie było za późno. Tymek już coraz rzadziej o was mówi”. Próbowałam jeszcze raz dotrzeć do syna, ale żona i pieniądze są dla niego ważniejsze. Nie chciał mnie słuchać, więc powiedziałam mu jeszcze, że nie pozwolę synowej postawić nogi w moim domu. Mój syn i jego żona pracują za granicą od ponad roku, tylko raz dali nam trochę pieniędzy, a sami żyją tak, jak im się podoba. Żal mi tylko wnuczka, muszę mu tłumaczyć, że rodzice wyjechali za pieniędzmi. Daję temu dziecku całe ciepło i miłość, jaką mam. Nie wiem, jak wytłumaczyć mojemu synowi, że nie żyje właściwie.

-->