Moja córka Marysia wyszła za mąż już 5 lat temu. Od razu polubiłem jej męża, jest dobrze wychowany, pochodzi z dobrej rodziny, do tego przystojny, zawsze mi we wszystkim pomaga. Ale jak się później okazało, to były tylko pozory. Owszem, był dobry, ale ciągle szukał tylko korzyści dla siebie.
Córka i zięć mieszkali ze mną. Sam im zaproponowałem, żeby się do mnie przeprowadzili. W tamtym czasie mieli już syna, a wkrótce urodzi im się córka. Jasna rzecz, że teraz mój dom będzie za mały dla tylu osób i nie pomieścimy się wszyscy razem.
Mieszkałem w tym domu przez całe życie. Mój zięć ostatnio stracił pracę, pensja mojej córki ledwo wystarcza na jedzenie, a moja emerytura też nie jest wysoka. To była jedyna rzecz, jaką mogłem zrobić na stare lata, żeby im pomóc.
A czułem się w tym domu zbędny. Na początku mój zięć i córka stale prosili mnie o pomoc, żebym posiedział z wnukiem albo odebrał go z przedszkola. Kiedy byli w pracy, wykonywałem wszystkie prace domowe, gotowałem nawet jedzenie.
Ale od jakiegoś mój zięć ciągle daje mi do zrozumienia, że muszę się od nich wyprowadzić. Nawet moja własna córka zaczęła mówić, że nie ma ze mnie żadnego pożytku, że jestem stary i że potrzebuję spokoju, no ale ja nie chcę się nigdzie stąd wyprowadzać. Oni mówią, że powinienem się przenieść do starego mieszkania po mojej babci. Ale mnie przeraża fakt, że nikt tam nie mieszkał od 30 lat, nie wyobrażam sobie, jak miałbym tam się teraz wprowadzić.
Na ile zrozumiałem, mój zięć chce przepisać mój dom na siebie. I tak nie wyobrażam sobie, jak oni chcą sami przeżyć tylko z pensji córki, ale z dwójką dzieci. Na początku moja córka nalegała i prosiła męża, żeby pozwolił mi z nimi zostać, ale potem jakby ją ktoś podmienił i sama zaczęła mi mówić o przeprowadzce.
Po prostu nie spodziewałem się, że kiedyś usłyszę coś takiego od własnych dzieci. Mój zięć zawsze dobrze mnie traktował, ale najbardziej zszokował mnie sposób, w jaki mi to wszystko powiedział.
Pojechał do swoich dziadków, a później zadzwonił do mnie. To było dziwne, bo mógł mi to wszystko powiedzieć twarzą w twarz.
Chciałem to powiedzieć mojej córce, ale okazało się, że ona o wszystkim wie, a jutro pojedzie zobaczyć, co trzeba kupić do domu, żebym mógł tam normalnie mieszkać. Łatwiej byłoby kupić nowe mieszkanie, niż próbować tam cokolwiek odnowić. Nie sądziłem, że moja córka jest zdolna do czegoś takiego.
I co mam zrobić? Po prostu wziąć i pójść do starego mieszkania, czy obstawać przy swoim i dalej mieszkać w moim własnym domu?
Ale i tak nie sądzę, żebyśmy po tym wszystkim mogli żyć tak, jak dawniej. Zamierzałem sprzedać ten dom i kupić nowe mieszkanie. Nawet nie podejrzewałem, że wszystko tak się potoczy. To smutne, że zrobiły mi to moje własne dziec.