Tak małżeństwo oszczędza na wakacjach nad polskim morzem. “Nie damy zarobić na sobie cwaniakom”

Pani Ilona od lat spędza wakacje z mężem nad polskim morzem. Do tej pory niczego sobie nie odmawiali. W tym roku “przeciwstawili się drożyźnie”, aby “nie dać zarobić cwaniakom”.

O pani Ilonie, która oszczędza w wakacje 2023, napisał portal podroze.gazeta.pl. Kobieta wybrała się z ukochanym na Hel. Twierdzi, że już po przyjeździe “zorientowali się, że jeśli będą jeść w knajpach, wydadzą wszystkie oszczędności”.

Nie chcą “dać zarobić cwaniakom” na wakacjach nad polskim morzem

O tym ile trzeba wydać na stołowanie się w restauracjach na wakacjach nad polskim morzem, media rozpisują się od kilku tygodni. Portal o2.pl pod koniec czerwca br. przywołał historię pana Kacpra. W Mielnie zamówił tradycyjną rybę z frytkami i surówką. Za trzy porcje zapłacił aż 203 zł. Nasz reporter ustalił, że podobne kwoty wołają właściciele knajp w Kołobrzegu.

Czytelniczka portalu podroze.gazeta.pl poruszyła ten problem w swoim liście.

Drogie ryby, zupy, napoje, lody, po prostu wszystko. Za drożyzną nie idzie żaden komfort. Bo kto czerpie przyjemność ze zjedzenia gałki lodów za 9 zł czy wypicia piwa z sokiem za 19 zł? Na takich wakacjach człowiek liczy każdy grosz i zamiast cieszyć się z wyjścia do restauracji, oblewa się potem przed otrzymaniem rachunku

— stwierdziła.

W jaki sposób “przeciwstawili się drożyźnie”? “Koniec z zapiekankami czy hot-dogami kupowanymi w nadmorskich barach. Nie damy zarobić na sobie cwaniakom, którzy liczą sobie krocie za śmieciowe jedzenie, czy piwo z nalewaka” — czytamy.

Podczas pierwszego dnia w nadmorskim kurorcie małżonkowie wybrali się do supermarketuDo koszyka włożyli”proste produkty”, czyli, jak wylicza, “szynki, sery, makarony, sosy w słoikach i jakieś drobne przekąski”. Postawili na taki rodzaj jedzenia, aby ułatwić sobie gotowanie w ośrodku z dzieloną kuchnią.

Zamiast 100 zł wydanych w restauracji, koszt obiadu to jakieś 20 zł”

— zachwala pani Ilona. Na plaży od sprzedawców nie kupują produktów takich jak kukurydza gotowana, wata cukrowa, orzeszki w karmelu, jagodzianki czy lody. Biorą ze sobąkanapki czy przekąski w postaci chipsów i batoników.

Wakacje nad polskim morzem. “Nie pozwolę, żeby drożyzna zepsuła mi urlop”

To, że oszczędzają w ten sposób, nie oznacza, że ani razu nie wybiorą się do restauracji. Stwierdziła, żeskuszą się w trakcie urlopu na tradycyjną rybę z frytkami i gofry, ale zrobią to maksymalnie raz lub dwa razy.

[…] W wakacjach chodzi przede wszystkim o to, żeby posłuchać szumu morza i poleżeć na gorącym piasku, a to nic nie kosztuje. Nie pozwolę, żeby drożyzna zepsuła mi urlop”

— zakończyła wiadomość.

-->