Michał i Olek zostali pochowani podczas jednej uroczystości. Szloch żałobników niósł się po cmentarzu…

Razem zginęli, razem zostaną pochowani. Michał G. († 24 l.) i jego kuzyn Olek T. († 23 l.) jechali żółtym renault prowadzonym przez syna celebrytki Sylwii Peretti, gdy samochód wypadł z drogi i roztrzaskał się na moście Dębnickim w Krakowie. W ostatnią drogę odprowadzili ich rodzina i przyjaciele. Na twarzach żałobników widać było rozpacz, żal i niedowierzanie, że okrutny los zabrał tę dwójkę tak szybko. Ciszę nad grobami przerywał jedynie szloch…

Michał i Olek w ogóle nie powinni byli znaleźć się w tym samochodzie. Kuzyni feralnej nocy 15 lipca wybrali się do Krakowa “na swaty”. Starszy z mężczyzn chciał pomóc młodszemu znaleźć dziewczynę, bo Olek od dłuższego czasu marzył o tym, by wypełnić serce miłością.

Wypadek w Krakowie. Michał i Olek jechali z synem Sylwii Peretti

Do domu w jednej z miejscowości pod Wieliczką mieli wracać taksówką. Ale z jakiegoś powodu zamiast do niej, wsiedli do żółtego renault megane prowadzonego przez 24-letniego Patryka P., ich znajomego z dzieciństwa. Dlaczego, skoro od dłuższego czasu nie utrzymywali z nim nawet bliskich kontaktów?

Wieliczka. Ostatnie pożegnanie ofiar wypadku z żółtego renault. Michał i Olek mają wspólny pogrzeb

To pytanie od kilku dni nieustannie zadają sobie bliscy i przyjaciele Michała i Olka. Ich nagła zmiana planów miała tragiczne konsekwencje. Poruszające się z dużą prędkością żółte renault, którym jechało czterech mężczyzn, przy moście Dębnickim wpadło w poślizg, dachowało i stoczyło się po schodach, uderzając w murek oporowy nad bulwarami wiślańskimi. Nikt nie przeżył.

W środę, 19 lipca, mieszkańcy Wieliczki odprowadzili kuzynów Michała i Olka w ostatnią drogę. Uroczystość pogrzebową zorganizowali rodzice 24-latka i przybrana siostra 23-latka. Jak dowiedział się bowiem “Fakt”, los już wcześniej boleśnie doświadczył Olka, zabierając mu rodziców — najpierw tatę, a w ubiegłym roku także mamę.

Wieńce z białych róż, a wśród nich zdjęcia roześmianych kuzynów

Choć mszę pogrzebową zaplanowano na godzinę 11, na długo przed tą godziną w kościele oo. Reformatorów w Wieliczce zjawili się żałobnicy, chcący pożegnać tragicznie zmarłych mężczyzn. Przed ołtarzem pojawiły się dwie brązowe trumny, które zalały wieńce z białych róż, m.in. od żony Michała i siostry Aleksandra. Między nimi — zdjęcia roześmianych mężczyzn, których życie zostało tragicznie przerwane. Olka i Michała żegnały tłumy młodych osób.

— Znowu odwiedziła nas śmierć. Znowu znienacka. Znowu nieproszona, niewygodna, niechciana. Zniknęła i zostawiła ból. Rozpacz, morze łez — mówił na początku mszy ksiądz prowadzący uroczystość.

Duchowny podczas kazania wspomniał o innych tragicznych wypadkach, m.in. wypadku, w którym śmierć poniósł brat Otylii Jędrzejczak czy córka miejscowego policjanta.

— Życie jest krótkie, nie warto ryzykować. Warto przyjaźnić się z Bogiem. Ta śmierć przypomina nam, jak kruche jest życie. […] Dla mnie te trumny to osobisty rachunek sumienia. Też otarłem się o śmierć. Nie powinien przeżyć swojego wypadku. Dostałem drugie życie — nawiązał także do swojej osobistej tragedii ksiądz.

Olek spoczął w jednym grobie z rodzicami i bratem

Po mszy świętej kondukt żałobny odprowadził Michała i Olka na cmentarz w Wieliczce, gdzie trumny zostały złożone w oddzielnych grobach. Pierwszy spoczął Aleksander — został pochowany we wspólnym grobie razem ze swoimi rodzicami i bratem, który zmarł jeszcze przed narodzinami Olka. Trumnę pocałowała jego siostra i kuzyni. Nad grobem nie było żadnych przemówień. Wokół panowała przejmująca cisza, przerywana tylko przez płacz kolegów i koleżanek Olka, ściskających w dłoniach białe róże.

— Prochem jesteś i w proch się obrócisz — powiedział tylko nad trumną ksiądz.

Szloch młodej wdowy i rodziców Michała niósł się po cmentarzu…

Michał został pochowany w nowej części cmentarza. Nad jego trumną stali zrozpaczeni rodzice, obejmujący się, by dodać sobie sił w tym najtrudniejszym momencie. Widok najbliższych 24-latka był przejmujący. Ojciec całował portret ukochanego syna, nie chcąc wypuścić go z objęć. Młoda wdowa po Michale kurczowo ściskała zdjęcie ukochanego męża, nie wierząc, że ich wspólne życie właśnie dobiegło końca.

Także przy ostatnim pożegnaniu Michała nie było przemówień, składania kondolencji. Wymowną ciszę przerywał jedynie szloch rodziny i przyjaciół 24-latka. Młodzi, którzy przyszli oddać hołd zmarłemu, z niedowierzaniem wspominali, jak zaledwie we wrześniu ubiegłego roku bawili się razem na jego weselu…

W kolejnych dniach odbędą się pogrzeby pozostałych ofiar wypadku — Marcin H. zostanie pochowany 20 lipca, a Patyk P. w piątek, 21 lipca.

-->