Sprawa księdza Jacka W. wzbudza ogromne emocje. Już sam akt oskarżenia, który 24 kwietnia 2023 roku został wymierzony w duchownego jest przerażający. Czy bestia w sutannie rzeczywiście dopuściła się haniebnych czynów? Proces przed Sądem Okręgowym w Toruniu rozpoczął się zaskakująco szybko. Dziennikarz “Super Expressu” ustalił powody takiego, a nie innego stanu rzeczy.
Ksiądz Jacek W. to według ustaleń Prokuratury Okręgowej w Chełmnie potwór w sutannie. Oskarżony o paskudne czyny był proboszczem parafii pw. św. Jakuba Apostoła w Dąbrówce Królewskiej koło Grudziądza. 10 lutego 2023 roku został zatrzymany przez policję. Ksiądz Jacek W. jest oskarżony o zbrodnię, która wstrząsnęła nie tylko czytelnikami “Super Expressu”. Gwałcenie, poniżanie, wykorzystywanie, manipulowanie nieletnim, a nawet wmówienie ofierze… małżeństwa – od całej tej historii włosy stają dęba.
W piątek (23 czerwca 2023 r.) przed Sądem Okręgowym w Toruniu rozpoczął się proces karny. Ksiądz został do niego doprowadzony z więzienia. Na rękach i nogach Jacek W. miał kajdanki, a na głowie kominiarkę. Gdy trafił na salę sądową, na miejsce dla oskarżonego – trząsł się jak galareta. Nasz dziennikarz zapytał się go, czy krzywdził chłopca. Nie odpowiedział na to pytanie.
Sąd zadecydował, że sprawa będzie toczyć się z wyłączeniem jawności, ze względu na dobro poszkodowanego. Dzisiaj to już dorosły mężczyzna. Ksiądz Jacek był jego spowiednikiem. Mama chłopca nie raz prosiła go o pomoc w wychowaniu swojego syna.
Akt oskarżenia w sprawie księdza Jacka W. Prokuratura ujawnia szokujące szczegóły
– Od nieustalonego dnia lipca 2013 r. do 3 sierpnia 2014 r., przy użyciu podstępu polegającego na dostarczaniu małoletniemu wówczas poniżej lat 15 wina oraz piwa i nakłanianiu go do spożywania alkoholu oraz zainscenizowaniu mszy świętej, podczas której poświęcił i podarował P.J. różaniec zakładany na palec oraz wypowiadając słowa, że od tej chwili są mężem i żoną, doprowadzał małoletniego do obcowania płciowego oraz do wykonywania i poddawania się innej czynności seksualnej – wylicza prokurator Andrzej Kukawski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Toruniu.
Na tym bynajmniej nie koniec. Przedstawiciele prokuratury nie mają złudzeń – ofiara duchownego przeżyła piekło na ziemi. To, co ustalili śledczy przeraża nawet ludzi o mocnych nerwach. Poniżanie, zastraszanie, ograniczanie wolności – takie sceny niestety nie dzieją się tylko w filmach.
– Po ukończeniu przez niego 15 roku życia, tj. od dnia 4 sierpnia 2014 r. do 3 sierpnia 2017 r., poprzez nadużycie istniejącego stosunku zależności wynikającego ze sprawowania roli przewodnika duchowego małoletniego oraz innych zachowań, w tym faworyzowaniu małoletniego, zabieraniu na wspólne wycieczki, do fryzjera, kupowaniu telefonów, jedzenia, okularów, odzieży i obuwia, doprowadzał go do obcowania płciowego oraz do wykonywania i poddawania się innej czynności seksualnej – wyjaśnia rzecznik Kukawski.
– Dodatkowo, znęcał się nad ofiarą psychicznie i fizycznie w ten sposób, że uderzał, wyzywał słowami powszechnie uznawanymi za obraźliwe, popychał, rozdarł całe ubranie oraz w jednym przypadku zmusił do spania nago w zamkniętym pomieszczeniu, do którego nie miał kluczy – czytamy w komunikacie prasowym Prokuratury Okręgowej w Toruniu.
Ksiądz Jacek W. jest śmiertelnie chory?!
Ksiądz Jacek W. jest wprawdzie tymczasowo aresztowany, ale przebywa na szpitalnym oddziale, bo jest chory na raka – wynika z ustaleń reportera “Super Expressu”. Nie wykluczone, że z tego powodu jego sprawa toczy się w błyskawicznym tempie. W lutym usłyszał zarzuty, a już po czterech miesiącach odbyła się w sądzie pierwsza rozprawa. Jacek W. nie może liczyć na wsparcie toruńskiej kurii. Ci, którzy go znają nie mogą uwierzyć w to, że może być potworem. Wierni złożyli się na adwokata. Do sprawy będziemy wracać. Pod tekstem znajdziecie zdjęcia z toruńskiego sądu.