Przyszła synowa została u nas na noc. Rano odwiedziła nas moja siostrzenica i okazało się, że ona i narzeczona syna się znają. A następnego dnia przyjechała jego przyszła teściowa razem z córką i urządziły straszną awanturę. Z jakiegoś powodu moja siostrzenica powiedziała synowej, że ja i mój mąż nie będziemy im pomagać po ślubie i jeszcze że chcemy sprzedać samochód naszego syna. W rezultacie ślub się nie odbył

Nasza rodzina prowadzi dużą firmę. Córka z zięciem pomagają nam już od dłuższego czasu, a ostatnio do biznesu dołączył również nasz syn.

Niektórzy myślą, że wszystko spadło nam z nieba, ale wcale tak nie jest.

Przez pięć lat pracowaliśmy razem z mężem, sprzedaliśmy mieszkanie, żeby założyć własną firmę. Dopiero gdy trochę stanęliśmy na nogi, zdecydowaliśmy się na pierwsze dziecko, a potem na drugie. Najpierw urodziła się córka, a siedem lat później doczekaliśmy się syna.

Nie byliśmy już tacy młodzi. Niektórzy z moich znajomych mieli już w tym wieku wnuki. Rozpieszczaliśmy syna, nigdy mu niczego nie odmawialiśmy.

Ogólnie rzecz biorąc, mamy silną, zgodną rodzinę. Córce poszczęściło się z mężem, a nam z zięciem.

Syn szybko dorósł. Bardzo chcieliśmy, żeby znalazł swoją bratnią duszę i był szczęśliwy. A ostatnio po raz pierwszy przyprowadził do domu swoją nową dziewczynę i oznajmił, że chcą się wkrótce pobrać.

Byliśmy z mężem nieco zaskoczeni. Po co tak się spieszyć, skoro znają się dopiero od sześciu miesięcy? Ale dziewczyna i jej matka nalegały na szybki ślub.

Nie sprzeciwialiśmy się, ale prawdę mówiąc, narzeczona syna nie bardzo nam się podobała. Piękna, ale taka nieszczera, jakby ciągle odgrywała jakąś rolę. Miałam wątpliwości, czy naprawdę kocha naszego syna. Ale on ją kochał. Kompletnie zawróciła mu w głowie.

Zaczęliśmy przygotowywać się do ślubu. Przyszła synowa bywała u nas od czasu do czasu. Zachowywała się jak księżniczka, spała do południa, a potem czekała, aż zrobię jej kawę i śniadanie. Czułam się wtedy bardzo niekomfortowo. Ale ze względu na syna jakoś to znosiłam.

Kiedyś, w jeden z takich dni, odwiedziła nas moja siostrzenica. Okazało się, że ona i moja przyszła synowa studiują na tym samym wydziale. Narzeczona, kiedy zobaczyła moją siostrzenicę, najpierw skrzywiła się, a potem przywołała na twarz nieszczery uśmiech.

Następnego dnia stało się coś niesamowitego. Przyszła teściowa syna razem ze swoją córką odwiedziły nas z samego rana i urządziły straszną awanturę. Krzyczały, żebyśmy się „udławili naszą firmą i samochodem i że możemy zabrać sobie naszego syna”. Wszyscy byli świadkami tej sceny, łącznie z synem, którego po tym wszystkim, co zobaczył i usłyszał, w końcu olśniło i natychmiast zmienił zdanie na temat ślubu.

Moja siostrzenica wyjaśniła nam wszystko wieczorem. Od kilku miesięcy nasza narzeczona chwaliła się wszystkim na uniwersytecie, że “złapała” bogatego męża. Ślub będzie szybko, żeby ofiara przypadkiem nie zerwała się z haczyka. Nasza siostrzenica na studiach nie bardzo lubiła się z tą dziewczyną, więc kiedy dowiedziała się, za kogo wychodzi za mąż, nie była zadowolona.

Siostrzenica postanowiła trochę podokuczać koleżance i powiedziała jej, że słyszała od rodziców, że ostatnio w naszej rodzinnej firmie dzieje się bardzo źle. Chcemy nawet sprzedać samochód syna i własny dom. Więc nie pomożemy młodym po ślubie. Niech sobie jakoś sami radzą.

Dziewczynka i jej mama liczyły na luksusowe życie, ale tu sytuacja nagle się zmieniła. Biedny pan młody do niczego im nie był potrzebny. Ślub się nie odbył.

Do tej pory jestem wdzięczna mojej siostrzenicy za jej niecny żart, który uratował naszego syna przed poważnym życiowym błędem.

-->