Dziewczyna z małym dzieckiem na rękach pod sklepem

W tygodniu po pracy zawsze wpadałem do supermarketu niedaleko mojego domu, żeby zrobić codzienne zakupy. Standardowy zestaw: pieczywo, woda, warzywa, owoce oraz mięso i ser. Tego dnia przy wejściu zobaczyłem dziewczynę w letnich butach, mimo że był już październik, z małym dzieckiem owiniętym w kocyk na rękach. Obok niej stały jakieś torby i reklamówki z rzeczami. Zwykle nie pytam o nic takich ludzi, bo tylko żebrzą i piją. Ale ta dziewczyna była czysto ubrana i schludna, więc postanowiłem zapytać, czy ktoś ją teraz odbierze, czy może na kogoś czeka. Powiedziała, że ​​nie i że nie ma dokąd pójść. Dziecko było już przemarznięte, to był wieczór.

Miała na imię Żaneta, a dziewczynka – Oliwka. Zapytałem, co trzeba kupić dla dziecka i poprosiłem, żeby na mnie zaczekała. Wziąłem pieluszki, mleko modyfikowane, chleb, parówki – ogólnie trochę jedzenia. Wyszedłem ze sklepu i powiedziałem Żanecie, że jeżeli nie ma dokąd pójść, to pójdziemy do mnie. Mieszkałem sam, jeszcze 5 lat temu miałem żonę, ale się rozwiedliśmy. Mieszkam sam w domu jednorodzinnym, który zbudowałem już dawno temu. Dom ma 100 metrów kwadratowych, to dla mnie za dużo. Po drodze zapytałem Żanetę, co się stało. Powiedziała, że ​​wyjechała na studia do Poznania, nie ma rodziców, tylko ciotkę na wsi. Studiowała na uniwersytecie i pracowała jako kelnerka w restauracji. Mieszkała w akademiku. W pracy poznała chłopaka, zakochała się. Zaproponował, żeby wspólnie wynajęli mieszkanie, a Żaneta się zgodziła.

Mieszkali razem, Żaneta studiowała, wieczorami pracowała w restauracji, późnym wieczorem wracała do domu, ale starała się poświęcać czas swojemu chłopakowi oraz sprzątać i gotować w domu. Żyli tak przez około pół roku, dopóki Żaneta nie zorientowała się, że jest w ciąży. Powiedziała o tym chłopakowi, a on się raczej nie ucieszył. Po prostu zaczął znikać i wracać coraz później, a czasem w ogóle nie wracał na noc. Pewnego dnia Żaneta wróciła po pracy do domu i zobaczyła, że spakował wszystkie swoje rzeczy i wyniósł się z mieszkania. Nie mogła się z nim w żaden sposób skontaktować, stało się jasne, że ją zostawił. Żaneta pracowała do samego porodu, żeby uzbierać jak najwięcej pieniędzy, ale ledwo wystarczało jej na mieszkanie. Jak tylko urodziła, usłyszała, że ma tydzień na spakowanie swoich rzeczy i opuszczenie mieszkania. I tak wyszło, że teraz Żaneta sama, jesienią, w prawie letnim ubraniu, stała pod sklepem z malutkim dzieckiem na rękach.

Podjechaliśmy do mnie do domu, zaniosłem rzeczy Żanety do jej pokoju. Miała własną łazienkę i mogła czuć się z córką całkiem komfortowo. Była bardzo troskliwą matką. Od razu wykąpała i nakarmiła małą, ułożyła ją do snu i sama zasnęła, bo była strasznie zmęczona.

Następnego ranka poszedłem do pracy i zostawiłem jej na biurku notatkę z kluczami do domu i moim numerem telefonu. Żaneta zadzwoniła do mnie, kiedy byłem w pracy i zapytała, co może dla mnie zrobić. Odpowiedziałam jej, żeby się nie martwiła, ​​przyjdę po południu, razem ugotujemy obiad i zastanowimy się, co dalej. Kiedy jak zwykle wróciłem do domu z zakupami, Żaneta przywitała mnie świeżo ugotowanym obiadem, a mała Oliwka leżała spokojnie na łóżku. Dania były proste, ale bardzo smaczne. Postanowiliśmy porozmawiać o tym, jak będziemy dalej żyć. Żaneta powiedziała, że ​​jest jej bardzo niezręcznie, bo nie ma mi jak zapłacić. Powiedziałem jej, żeby się tym nie martwiła i żeby na razie po prostu u mnie mieszkała.

Podobała mi się, była bardzo naturalną, ładną dziewczyną, ale nie powiedziałem jej tego, bo nie chciałem jej przestraszyć. Powiedziałem, że na razie będziemy mieszkali tak, jakby przyjechała do mnie w gości, a kiedy Oliwka trochę podrośnie, Żaneta będzie mogła wrócić na studia, a potem do pracy. No i tak mieszkaliśmy razem, z każdym dniem zaczynaliśmy się coraz lepiej rozumieć. Oliwkę traktowałem jak dziecko z rodziny, czasami się nią zajmowałem po pracy. Pewnego wieczoru postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce. Kupiłem kwiaty i pierścionek. Zakochałem się w Żanecie, więc postanowiłam już dłużej tego nie przeciągać i zaproponować jej małżeństwo. Bardzo się bałem, ale równie mocno tego chciałem. Wszystko było jak zwykle – w domu czekał na mnie pyszny obiad, Żaneta i Oliwka, przyjemny zimowy wieczór w domu. Kiedy zjedliśmy obiad, powiedziałem, że muszę wyjść na chwilę, żeby przynieść coś z samochodu.

Wróciłem z kwiatami i pierścionkiem, uklęknąłem na jedno kolano i zapytałem, czy zostanie moją żoną.

Żaneta rozpłakała się ze szczęścia, nie mogła w to uwierzyć. Powiedziała “tak”. Następnego dnia złożyliśmy wniosek do USC. Miesiąc później urządziliśmy kameralne przyjęcie i pojechaliśmy w podróż poślubną. W ten sposób znalazłem miłość mojego życia i moją rodzinę. W ciągu kolejnych dwóch lat Żaneta urodziła drugą córkę. A ja stałem się najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.

Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.    

-->