Jolanta Pieńkowska przed laty była niekwestionowaną gwiazdą telewizji. Przez lata pracy w TVP udało jej się zrobić zawrotną karierę.
W tamtych czasach poznała też swojego pierwszego męża, Sławomira Matczaka – początkującego aktora, a potem dziennikarza “Panoramy”.
Jolanta bardzo młodo zaszła w ciążę, co przyspieszyło decyzję o ślubie ze Sławomirem. Nie było im łatwo. Matczak słabo zarabiał, a utrzymanie żony i małego dziecka kosztowało sporo.
W końcu Pieńkowska wzięła sprawy w swoje ręce. Najpierw zdała kurs na stewardesę, ale szybko trafiła na konkurs do pracy w telewizji. To jednak nie był koniec jej kłopotów z Matczakiem.
Mąż – jak donosił magazyn “Halo” – “nie czuł się najlepiej u boku żony, która zarabiała dużo więcej od niego”. Małżeństwo zaczęło się sypać, a koło Jolanty zaczął kręcić się wpływowy i bogaty mężczyzna:
“Znany senator i biznesmen, przystojny i z wysoką pozycją, zafascynował prezenterkę tak bardzo, że już nie myślała o ratowaniu małżeństwa. (…) Utrzymują swój związek w ścisłej tajemnicy, choć ona nie byłaby stuprocentową kobietą, gdyby nie chciała mieć swojego mężczyzny na co dzień. Być może czeka, aż ureguluje swoje rodzinne sprawy” – donosiło “Halo”.
Gdy od plotek zaczęło huczeć, dziennikarka zdecydowała się udzielić wywiadu “Vivie”, gdzie oznajmiła, że była bliska pozwania redakcji “Halo” za “pisanie bzdur”, ale ostatecznie prawnik gwiazdy wymógł usunięcie niewygodnych dla niej fragmentów z artykułu o powodach rozpadu jej małżeństwa i romansie z politykiem.
O znanym senatorze i rzekomym romansie nie chciała mówić, ale też niespecjalnie im zaprzeczyła. W “Vivie” tak jednak mówiła o powodach rozstania z mężem:
“Prawda jest taka, że rozstałam się z mężem, gdy doszłam do wniosku, że nie ma sensu w nieskończoność ratować związku, któremu już raz dało się szansę i, niestety, nic z tego nie wyszło. A działo się to znacznie wcześniej, zanim poznałam człowieka, którego rzeczywiście pokochałam. Poznałam męża jako 18-letnia dziewczyna, na pierwszym roku studiów w PWST. Na ostatnim zaszłam w ciążę. Chciałam mieć dziecko, ale już wtedy wiedziałam, że ojciec Mateusza nie jest chyba mężczyzną na całe życie. Był starszy o trzy i pół roku i wpajał we mnie przekonanie, że nie dam sobie bez niego rady” – opowiadała.
Dodała, że ma żal do rodziców, którzy wpajali jej, że “skoro jest dziecko, to powinien być ślub”.
“Dziś wiem, że nie powinno się robić w życiu niczego tylko dlatego, że tak wypada, dla ludzi, dla opinii publicznej. Na siłę. Bo nie żyjemy dla innych, tylko dla siebie” – przyznała.
Jolanta długo szukała szczęścia w miłości, ale w końcu się to udało. Na jej drodze stanął bowiem miliarder Leszek Czarnecki, z którym jest do dzisiaj.
Ślub pary odbył się w wielkiej tajemnicy na południu Francji. Wesele dla garstki znajomych zorganizowali już w Polsce.
Sama Pieńkowska niechętnie wpuszcza media do swojego życia prywatnego. Najwyraźniej ma uraz po tych sensacyjnych doniesieniach magazynu “Halo” sprzed lat…
Dziennikarka jest żoną Leszka Czarnieckiego od 2008 roku. Polski przedsiębiorca, inżynier i doktor nauk ekonomicznych uzbierał na swoim koncie pokaźną sumkę. W 2018 roku znalazł się na 22 miejscu w rankingu “100 najbogatszych Polaków”. /Andras Szilagyi /MWMedia