Baranowski chciał powtórzyć swoje osiągnięcie w pięćdziesiątą rocznicę pierwszego rejsu, poczynił nawet przygotowania . Zdał test kwalifikacyjny, jacht Polonez został gruntownie wyremontowany i wtedy wybuchła wojna w Ukrainie. Jak tłumaczył pochodzący z Lwowa Baranowski w rozmowie z „Faktem”:
“Byłoby nieetyczne i niestosowne zajmować się regatami, skoro tam giną ludzie”.
W tym roku Baranowski, który 26 czerwca skończy 85 lat, uznał, że to może być jego ostatnia szansa . Jak ujawnił w rozmowie z „Życiem na gorąco”, żona, Bogumiła Wander nawet nie zauważy jego nieobecności:
„Pomyślałem, że mogę sobie zrobić urlop, bo czy jestem w kraju, czy mnie nie ma, to dla niej to nie robi żadnej różnicy”
U 80-letniej legendy TVP kilka lat temu zdiagnozowano chorobę Alzheimera. 4 lata temu stan Wander pogorszył się do tego stopnia, że mąż musiał przekazać ją pod opiekę specjalistycznej placówki.
Jak ujawnia Krzysztof Baranowski w rozmowie z “Życiem na Gorąco”, żona znajduje się z stabilnym stanie, jednak jej kontakt z rzeczywistością jest ograniczony:
“Sytuacja Bogusi jest dramatyczna od czterech lat. Jest na specyficznych lekach. Nie wiem, czy jest z nią lepiej, czy gorzej, po prostu trzeba czekać. Ale może nie ma tych utrapień codziennych? Może ten jej świat jest spokojny? A może nawet na swój sposób szczęśliwy?”
Żeglarz ma plan awaryjny, na wypadek, gdyby okazało się, że jego obecność przy żonie jest jednak konieczna. Jak wyjaśnia:
“Jakby coś się Bogusi stało, zmierzam do najbliższego portu, wsiadam w samolot i wracam. Boję się tego rejsu, jak cholera. Chyba każdy, by się bał, bo w Zatoce Adeńskiej w Afryce można spotkać piratów, a z kolei na zachodnim Atlantyku na jachty napadają orki, obgryzając im płetwy sterowe”.
Jeśli przygotowania pójdą zgodnie z planem, Baranowski w lipcu tego roku stanie za sterem . Jak twierdzi, nie będzie to długa podróż i wróci do żony zanim się zorientuje, że go nie było.
Krzysztof Baranowski i Bogumiła Wander, uważana za jedną z najpiękniejszych prezenterek w historii TVP zakochali się w sobie 44 lat temu. Ona była wtedy żoną wpływowego i bogatego biznesmena. Wspólnie wychowywali syna prezenterki z poprzedniego związku. Baranowski miał własną rodzinę. Córka długo nie mogła wybaczyć mu decyzji o odejściu do innej kobiety.
Wander po latach wspominała, że z Krzysztofem połączyła ją taka miłość, dla której warto podjąć każde ryzyko:
“Wcześniej nawet nie wiedziałam, że może być taka namiętność. Prawdę mówiąc dla Krzysia poświęciłam wszystkie swoje klejnoty, bo mąż mi je pozabierał, wydziedziczył mnie i mojego syna, którego wychowywał i podobno bardzo kochał. Nie walczyłam o podział majątku, bo chciałam mieć tylko święty spokój. Dla mnie uczucie jest ważniejsze od dóbr materialnych i willi na Saskiej Kępie”.
Krzysztof Baranowski, Bogumiła Wander, 2004 rok /Zawada /AKPA