„Gdy zadzwonił dzwonek, Mikołaj wiedział że ta kobieta w progu nie pojawiła się przez przypadek”

„Dlaczego u Was ciągle taki hałas?” – pytała zdenerwowana sąsiadka, a zdezorientowany Mikołaj tylko na nią spojrzał i od razu widział w niej macochę.

U progu mieszkania stała sąsiadka Roksana, która co dzień słyszała hałasy z mieszkania piętro wyżej. Któregoś dnia zapukała do sąsiada i otworzył jej drzwi młody chłopiec Mikołaj. „Przepraszam panią, postaram się być ciszej” – powiedział cicho. Po pół godzinie ciszy wszystko wróciło do normy, coś trzasnęło, słychać harmider i wielki płacz dziecka. Roksana znów musiała interweniować. Drzwi otworzył znów ten sam chłopiec w wieku około 14 lat.
– „Czy możecie być ciszej, nie mogę usłyszeć własnych myśli?”
– „Spróbuję” – powiedział cicho Mikołaj, próbując zamknąć drzwi.
Roksana nie dała się tak łatwo spławić.
– „Gdzie są twoi rodzice?” – zapytała.
Chłopiec pomyślał przez kilka sekund, spojrzał w dół i powiedział.
– „Tata jest w kuchni i sprząta. Mieszkamy tylko z moim tatą teraz… Grzesiek przewrócił w kuchni garnek z galaretką” – odpowiedział wesoło chłopiec.
– „Ile dzieci tu mieszka?” zapytała Roksana marszcząc brwi.
Zdezorientowany Mikołaj tylko spojrzał wystraszonym wzrokiem na Roksanę.
– „Teraz… Jest nas czwórka”
Roksana zerknęła przez otwarte drzwi do środka, zobaczyła tam chaos i nagle wszystko zrozumiała.
– „Rozumiem, ale bardzo proszę o ciszę, chciałabym odpocząć. Przychodzę do swojego domu po pracy i słyszę, że znowu zaczyna się u hałas. Jeśli to się nie skończy to zadzwonię na policję, tak nie da się żyć.”
Twarz Roksany zmieniła się zauważalnie, gdy zobaczyła jeszcze kilka par uważnych oczu zerkających z pokoju.
– „Może zapytasz tatę, czy mogę wejść?”
– „Wejdź, wejdź, mieszkasz pod nami, widziałem cię.”
Roksana skuliła się trochę na dywaniku przy drzwiach, ale potem pewnie weszła do kuchni.

W kuchni ojciec dzieci za pomocą serwetek sprzątał galaretkę z podłogi.
– „Przepraszam za hałas, my tylko…”
– Dzień dobry, jeszcze raz – powiedziała Roksana.
– „Teraz już wiem, co się stało”, odwróciła się i zwróciła do starszego chłopca
„Jak masz na imię?”
– „Wojtek.”
– „Wojtek, przynieś mopa i wiadro, musimy to umyć.”

Gdy chłopiec przyniósł wszystko, uśmiechnęła się do niego i powiedziała:
– „Czy dostałeś zadanie z polskiego, do przeczytania jakąś lekturę?”
– „Tak” – odpowiedział Wojtek.
– „Weź podręcznik i każ wszystkim w pokoju słuchać. Jeśli nie będą chcieli, daj im ołówki, papier i niech rysują. Ci, którzy nie rysują, niech wykonują gesty pokazujące, o czym czytacie, zrozumiano?
– „Tak” – chłopiec radośnie odebrał dokładne zalecenia i zniknął w drugim pokoju.

Oczyszczenie kuchni z resztek galaretki zajęło sporo czasu. Ale dzieci nie przeszkadzały, były zajęte. W tym czasie Tomek, ojciec dzieci, z Roksaną zdążyli zrobić wszystko. Sprzątanie kuchni płynnie przeszło w gotowanie obiadu.

– „Obiad jest gotowy!” – zawołała dzieci do kuchni. Posadziła je i nakarmiła. Przydzieliła Wojtkowi zadanie zmycia naczyń, podczas gdy jego ojciec kończył jeść obiad.

Wtedy to Mikołaj zrozumiał, że ta kobieta pojawiła się w jego życiu nie bez powodu. Roksana zaczęła często odwiedzać ich rodzinę i pomagać im. I po roku przychodzenia prawie dzień w dzień, zadzwonił dzwonek do jej drzwi. Na progu stanęły dzieci z bukietem kwiatów i wielkim tortem oraz Tomasz ubrany w garnitur.
– „Roksano, bądź moją żoną, czy wyjdziesz za mnie?” – zaproponował mężczyzna, otwierając pudełko z pierścionkiem zaręczynowym.
– „I bądź naszą matką!” – krzyknęły chórem dzieci.
W oczach Roksany pojawiły się łzy.
– „Mam warunek – podniosła palec – tylko, jeśli zgodzicie się na kolejnego brata lub siostrę”.
– „Tak, Tak!” – dzieci odpowiedziały chórem.

 

Są tacy, którzy pochwalają zachowanie i odwagę kobiety za to, że podjęła decyzję, aby wyjść za mężczyznę z taką gromadka dzieci, wychować i pokochać jak swoje. Nie rozumieją tego, dlaczego Roksana zdecydowała się na piąte dziecko. Uważają, że nie powinna się nigdy nikomu skarżyć na zmęczenie, skoro sama podjęła taką decyzję.

Ale ona jest szczęśliwa i może właśnie takie było jej przeznaczenie – być matką piątki dzieci naraz i wyjść za mąż za człowieka, z którym chce spędzić resztę życia, budować szczęśliwą rodzinę.

A dzieci – one niedługo dorosną i będzie dużo łatwiej, prawda?
Kto by pomyślał, że tak blisko jest szczęście i miłość, której się szuka. Czasem może być bliżej, niż się nam wydaje.

Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.    

-->