Tomasz Lis wspomina małżeństwo z Kingą Rusin. „Przez siedem lat obiady jadłem zawsze w stołówce”

Tomasz Lis niespodziewanie otworzył się na temat swoich związków. Dziennikarz opowiedział o małżeństwie z Kingą Rusin, a także z Hanną Lis. – Nie chciałem mieć nigdy żony od obiadów i nakładania kapci – powiedział.

Tomasz Lis po głośnej aferze w „Newsweeku” postanowił skoncentrować się samodzielnej twórczości. Dziennikarz napisał książkę „Co z tym życiem”, a przy okazji jej promocji odwiedził studio kontrowersyjnego podcastera Żurnalisty. Mimo że rozdział, w którym opisał swoje dwa małżeństwa, ostatecznie nie znalazł się w książce, to 57-latek otworzył się na ich temat podczas wspomnianego wywiadu.

Tomasz Lis odpowiedział Kindze Rusin. Chodzi o podział ról w związku

Podczas wywiadu Żurnalista przytoczył słowa Kingi Rusin, które wypadły w wywiadzie dla „Twojego Imperium”. Wówczas celebrytka przyznała, że w małżeństwie czuła się „niewystarczająco dobrą matką, żoną, kochanką”. Dodatkowo podkreśliła, że nie szuka związku, w którym funkcjonuje podział rolę damską i męską. Tomasz Lis wyznał, że nie zamierza publicznie polemizować z byłą żoną, ale poświęcił jej kilka zdań.

– Byłoby błędem taktycznym i strategicznym, gdybym publicznie wchodził z Kingą w polemiki, ale nie mogę nie zauważyć, że jednak przez siedem lat życia obiady jadłem zawsze w stołówce, poza weekendami. A w weekendy jedliśmy razem w restauracjach – odparł.

Prowadzący zapytał także gwiazdora, czy żałuje zakończonego małżeństwa. – Oczywiście miałem refleksję pod tytułem: Tak, to porażka”, jak jest porażka, to zawsze są dwie strony. Choć, jak mówi mądrość ludowa, zawsze są odpowiedzialne za koniec małżeństwa obie strony, czyli żona i teściowa – powiedział żartując.

Małżeństwo Hanny i Tomasza Lisów rozpadło się przez sport?

Tomasz Lis wspomniał także o swojej drugiej byłej żonie Hannie Lis. Celebryta opowiedział, dlaczego zgodził się powiedzieć tabloidom o ślubie w Rzymie, który początkowo miał być tajemnicą. Ruch ówczesnej pary miał być podyktowany przeciekiem z konsulatu. – Nie mieliśmy życia, telefon dzwonił co pół minuty (…). To nie był komunikat dla świata, tylko dla świętego spokoju, na odczepnego. Potwierdzenie tego, co i tak już wiedzieli – odparł.

Gwiazdor otworzył się też na możliwe powody rozpadu związku. Z pokorą przyznał, że za dużo czasu poświęcał na sport, jednak to nie ten aspekt był zapalnikiem.

– Właściwie cały grafik dzienny, tygodniowy był podporządkowany bieganiu. To nie umacnia więzów – wyznał. Dodał też, że praca również nie była powodem, przez który mógł się zakończyć któryś z jego związków. – Nie wydaje mi się, żeby to była alternatywa wykluczająca. Praca była zawsze super ważna, ale myślę, że można było to pogodzić. Jeśli były jakieś błędy czy problemy, to nie dlatego, że pracowałem. Praca była rozwiązaniem problemów, gwarantowała komfortowe życie, którego oczekiwały obie strony – podkreślił.

Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.    

-->