Chciał poddać się eutanazji, a został… magistrem psychologii. Januszowi Świtajowi pomogła Anna Dymna

„Spełniłem swoje największe marzenie. Żyję dziś pełnią życia” – mówi Janusz Świtaj, który 16 lat temu złożył do sądu wniosek o eutanazję.

Wielki Post to również czas jałmużny. W tym szczególnym okresie prosimy cię o wsparcie, które umożliwi nam dalszą ewangelizację i wlewanie nadziei w serca czytelników.

Tę przejmującą historię pamięta chyba każdy. W 2007 r. sparaliżowany po wypadku motocyklowym Janusz Świtaj złożył wniosek o eutanazję. Oddychał za pomocą respiratora, a swoje życie nazywał wegetacją. Był pierwszą osobą w naszym kraju, która złożyła do sądu wniosek o eutanazję.

Wniosek o eutanazję

Wtedy usłyszała o nim cała Polska. Historią pana Janusza przejęła się też Anna Dymna, aktorka, założycielka fundacji „Mimo wszystko”, która zaproponowała mu pracę. I tą propozycją zmieniła wszystko! Pan Janusz, choć nie od razu, zaczął odzyskiwać chęć do życia.

Tę chęć do życia zaczął też odzyskiwać dzięki wielu osobom z różnych stron kraju, które wsparły go w zbiórce na specjalistyczny wózek, dzięki któremu nie jest już więźniem czterech ścian i bez większego kłopotu może opuszczać mieszkanie.

Dziś żyję pełnią życia

Potem było już coraz lepiej. Pan Janusz postanowił rozpocząć studia psychologiczne, by w przyszłości móc pomagać innym. „Spełniłem swoje największe marzenie. Żyję dziś pełnią życia” – powiedział „Dziennikowi Zachodniemu” po obronieniu na piątkę pracy magisterskiej na Uniwersytecie Śląskim. Marzenie o pomaganiu realizuje teraz w Górnośląskim Centrum Rehabilitacji, w którym rozpoczął staż.

Podkreśla, że jego największym wsparciem są rodzice, a on dziś czuje się szczęśliwy.

Janusz Świtaj w 2004 r. zwyciężył w plebiscycie „Człowiek bez barier”. Jest też autorem książki „12 oddechów na minutę”.

Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.    

-->