Mój przyjaciel, Darek, kilka lat temu się ożenił. Miał trzydzieści cztery lata, trzeba mu przyznać, że długo się bronił przed małżeństwem. Darek żył tylko dla siebie i nie wyobrażał sobie życia z kimś innym. Naśmiewał się z rodzinnych wyjazdów weekendowych, świątecznych zlotów rodzinnych i innych małżeńskich tradycji swoich znajomych. Na zaczepki znajomych zawsze odpowiadał:
– Mam własne mieszkanie, zarabiam wystarczająco, by się utrzymać, po co mi kotwica u szyi w postaci żony? Jest mi dobrze samemu. Poza tym mam swojego kiciusia i w ogóle się nie nudzę. Pinio o nic nie ma żalu, nie marudzi, za wszystko jest mi wdzięczny. Kobieta dzisiaj jest, jutro jej nie ma, a Pinio jest przy mnie zawsze obecny!
W końcu jednak przyszedł czas i na Darka. Powoli wpadł w pułapkę, którą zastawiła na niego kobieta. Nawet się nie spostrzegł, dziewczyna była sprytna i przebiegła a przy tym zrobiła to tak delikatnie, że nie miał szans biedaczek. Na początku zgrywała niedostępną, czym obudziła instynkt zdobywcy w upatrzonym mężczyźnie. Miała na imię Aleksandra i poznała Darka na dworcu PKP, kiedy to nagle musiała przerwać podróż i nie miała jak się dostać do miasta. Miała dwadzieścia dziewięć lat i była rozwódką. Darek postanowił jej pomóc i zawiózł ją do miasta, nie biorąc od niej ani grosza. Ola była mu bardzo wdzięczna.
Spotkali się raz, drugi, i historia potoczyła się dosyć przewidywalnie. Ola kilka razy została u Darka na noc, a później, niepostrzeżenie, najpierw zauważył jej szczoteczkę do zębów w łazience, później jej różne drobiazgi walały się po całym mieszkaniu. Nawet nie zauważył momentu, w którym zaczęli mieszkać razem. Któregoś dnia, po kolacji, leżeli na łóżku rozmawiając o jakichś pierdołach, kiedy nagle Ola powiedziała:
– Darek, pamiętasz, jak wspominałeś o naszym ślubie? Sporo nad tym myślałam i doszłam do wniosku, że to świetny pomysł!
Darek próbował odnaleźć w pamięci moment, w którym mówiłby cokolwiek o ślubie ale mu się nie udało. Nie pamiętał, by się oświadczał. Nie chciał jednak psuć tak przyjemnego wieczoru, dlatego nie zaprzeczył jej stwierdzeniu. Aleksandra, widząc, jak Darek milcząco bije się z myślami, postanowiła iść za ciosem i zaczęła snuć plany dotyczące ślubu.
Darek czuł się, jakby tonął w bagnie. Nie miał jednak siły, by się oprzeć Oli. Nie mógł też zaprzeczyć, że żyło im się razem dobrze. Zdawał sobie sprawę, że i tak kiedyś będzie musiał się ożenić, więc doszedł do wniosku, że równie dobrze może to zrobić z Olą.
Pierwszy rok małżeństwa minął im w miarę spokojnie. Mieli wobec siebie jakieś drobne pretensje ale nie miały one dużego wpływu na ich życie. Jej się nie podobało, że Darek zostawał dość często w pracy po godzinach. Często przychodził wtedy do domu pod wpływem alkoholu. Jego wkurzało, że żona regularnie kontaktuje się przez telefon ze swoim byłym mężem. Ola uważała, że nie ma nic złego w tym, że pomaga rozwiązywać problemy swojego byłego.
Minęły cztery lata. Pewnego dnia Darek świętował urodziny szefa firmy, w której pracował i oczywiście wrócił z imprezy mocno wstawiony. Jego żony nie było w domu, więc postanowił położyć się na kanapie w salonie i poczekać na jej powrót. Wkrótce zasnął. Obudził się, gdy usłyszał, jak jego żona mówi do kogoś:
– Pinio…mój malutki, co za cudownym kotem jesteś. Piękne wąsy, miękkie futerko, tylko jesz i śpisz. Niestety głupi jesteś jak twój Pan. On też jest niezdolny do niczego poza spaniem. A może ty jesteś mądrzejszy od niego? Nie możesz mówić ale pewnie wszystko rozumiesz. Słodki Pinio. Zobacz na swojego Pana….nie chce nic zrozumieć…jak do niego coś mówię, to wybałusza tylko te swoje oczy, zmarszczy czoło…i nic. Ile można tak żyć?!
Darek przysłuchiwał się tej rozmowie do momentu, gdy poczuł, jak zaczyna się w nim gotować gniew. Miał zamiar wstać i powiedzieć żonie, co o niej myśli, ale rozmowa zaczęła zmierzać w innym kierunku.
– Znowu pijany, uwalił się na łóżku a w całym domu śmierdzi wódką! Widzę, że ty też nie jesteś szczęśliwy. Pewnie, komu by się to podobało? Codziennie żałuję, że wyszłam za niego za mąż! Wydawał się porządny a okazał się gównierzem. Antek jest lepszy od niego. Nie pije, dużo zarabia, nie wiem czemu go zostawiłam. Co prawda oszukiwał mnie od czasu do czasu, ale jak pięknie mnie później przepraszał. Jakie prezenty dawał. I nadal chce, żebym do niego wróciła! Powiedz mi, Pinio, co ja mam zrobić? Daj mi jakiś znak. Ty zdecyduj o moim losie, wszystko jest w twoich łapkach!
Darek nie wytrzymał. Gwałtownie otworzył drzwi, podniósł kota, spojrzał spod zmarszczonych brwi na żonę i powiedział:
– Jeżeli wydaje Ci się, że marzyłem o poślubieniu Ciebie, to jesteś w błędzie! Żona w ogóle mi nie była potrzebna! Powoli wślizgiwałaś się do mojego życia i mieszkania, nawet nie pytając o pozwolenie. A teraz nagle jestem dla Ciebie paskudny?! Proszę bardzo, idź do swojego Antka, który podobno tak na Ciebie czeka! A może do kogoś innego? Zresztą, nie obchodzi mnie to. Jutro składam wniosek o rozwód!
Aleksandra nie miała wyrzutów sumienia za swoje słowa, nie posłuchała też Darka i nie wyszła. Nie zachowała godności, tylko głośno wybuchnęła płaczem, to przepraszając, to obwiniając Darka o bezduszność. Darek, pomimo łagodnego charakteru, w tym wypadku był kategoryczny i nie dał się omamić łzom. Wygonił Olę za drzwi, ta wezwała taksówkę i udała się w nieznanym mu kierunku. I tak zakończyła się jego przygoda z małżeństwem.
Uważacie, że słusznie zrobił traktując żonę tak surowo?