Urodziła córeczkę, godzinę później usłyszała dramatyczną diagnozę. Jej heroiczna walka wzrusza do łez

Zdiagnozowano u niej zaawansowanego raka tego samego dnia, w którym urodziła wyczekiwaną córeczkę. Lekarze dawali jej zaledwie kilka tygodni życia, jej wola życia dla dziecka była jednak silniejsza. Kobieta poddała się wielu niekonwencjonalnym metodom leczenia, dzięki którym mogła spędzić z córeczką 19 miesięcy. Zmarła kilka dni temu w wieku 39 lat.

Karyn Love z Brisbane w Australii to mama, która dla swojej małej córeczki stoczyła heroiczną walkę o życie. Mimo złych rokowań, udało jej się doczekać pierwszych urodzin swojej córeczki i zadbać o jej zabezpieczenie finansowe. W obawie przed śmiercią, Karyn założyła fundację i zebrała pieniądze na dalsze życie swojego dziecka. O odejściu kobiety jej rodzina poinformowała 12 grudnia.

Szczęście i rozpacz w jednym dniu

Dzień narodzin dziecka powinien być jednym z najszczęśliwszych dni w życiu. W przypadku Karyn Love okazał się być także jednym z najtragiczniejszych. Kobieta zachorowała będąc w ciąży ze swoją córką Billi. W 29. tygodniu ciąży trafiła do szpitala z bardzo silnym bólem pleców. Dla dobra jej i dziecka podjęto decyzję o natychmiastowym cesarskim cięciu. Godzinę po narodzinach Billi u Karyn zdiagnozowano raka piersi 4. stopnia, który zajął już wątrobę, kości i nerw wzrokowy.

Billi urodziła się w 30. tygodniu ciąży jako wcześniak, więc wiele tygodni spędziła na oddziale intensywnej terapii noworodków. W tym czasie jej mama prowadziła podwójną walkę – o własne życie oraz zdrowie swojej córeczki. Godzinami przesiadywała na OIOM-ie dla noworodków kangurując swoje maleństwo. Nie mogła doczekać się, kiedy zabierze ją do domu i otoczy matczyną opieką, o której zawsze marzyła.

Kobiecie udało się przeżyć 19 miesięcy od porodu, mimo że wcześniej usłyszała od lekarzy, że nigdy nie opuści szpitala. Była bardzo zdeterminowana do walki z chorobą. Aby wyzdrowieć poddawała się różnym terapiom. Stosowała też leki uzupełniające, leczenie holistyczne, medytację oraz organiczną, alkaliczną dietę.

Jednym z ostatnich kadrów z jej życia na Instagrmie jest nagranie, na którym wita się na lotnisku z córeczką po powrocie z leczenia w Niemczech. Film został nakręcony 10 dni przed jej śmiercią. Karyn do końca wierzyła, że uda jej się wyzdrowieć. Jej strategią na raka była miłość.

Miłość była moją tajną bronią. Miłość, którą mam dla mojej córki. Miłość, którą mam do mojego własnego życia. Miłość, którą wspólnota wlała w nasze życie. Miłość, którą mam do mojego raka. Wiem, że to dziwne kochać coś takiego jak ‘rak’, ponieważ ludzie zwykle walczą z rakiem. Wierzę, że to, z czym walczysz, będzie walczyć z tobą z powrotem i wybierając miłość do swojego wroga, pozwala ci się poddać i uzdrowić – napisała na Instagramie.

Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.    

-->