– Sławek, przez ciebie miałam dziś straszny dzień w pracy! – Zosia wróciła do domu wkurzona i zaczęła zdejmować płaszcz

– Sławek, przez ciebie miałam dziś straszny dzień w pracy! – Zosia wróciła do domu wkurzona i zaczęła zdejmować płaszcz.

– Co się stało, Zosiu? Co się stało? –  zapytał z troską jej mąż.

Zosia szybko poszła do kuchni, usiadła przy stole i położyła ręce na czole.

– Jestem taka zła, a jest tylko gorzej, gdy jest mi zimno – powiedziała cicho Zosia, nie patrząc w górę. Sławek natychmiast nakrył stół i nałożył na talerz pięknie pachnącą zapiekankę, którą zrobił specjalnie dla żony.

– Więc co ci się stało i jaka jest moja wina? – zaczął ostrożnie mężczyzna.

– Pamiętasz, co powiedziałeś mi rano?

– Życzyłem ci dobrego dnia, jak zwykle.

– A co powiedziałeś wcześniej? Że będzie słonecznie, ale potem zaczęło padać.

– Ale to nie moja wina, w telewizji mówili, że będzie ładnie. Czy złapała cię ulewa?

– Nie, udało mi się zdążyć przed deszczem. Ale to nie o pogodę mi chodzi.

– Chyba nie powiedziałem ci nic złego. Powiedz mi, o co chodzi?

– Chodzi o to, że mój szef wezwał mnie dzisiaj do siebie. Powiedział, że powinnam awansować na wyższe stanowisko i mianował mnie kierownikiem działu. A ty mi dziś rano powiedziałeś, że zasługuję na więcej w pracy.

– No to świetnie, Zosiu, dostałaś awans!

– Nie, Sławek, to nie jest świetnie. Nienawidzę zarządzać ludźmi. Jak ja sobie z tym poradzę? A jak będę miała więcej pracy, to kto będzie gotował dla dzieci?

– Na wypadek, gdybyś nie zauważyła, zrobiłem dzisiaj całkiem niezłą zapiekankę, więc ja będę karmić nasze dzieci i się nimi zajmować, kiedy ciebie nie będzie. W końcu nie są już takie małe. Będziesz spędzać więcej czasu w pracy, ale będziesz wykonywać pracę, którą kochasz i która daje ci satysfakcję. Co do tego, że nie lubisz zarządzać ludźmi, spokojnie, będziesz im dawała zadania, a oni to zrobią. W pracy wszyscy Cię kochają, nie będzie żadnych problemów.

– Och, Sławek dziękuję za wsparcie, teraz czuję się lepiej.

-->