Chciała za wszelką cenę utrudnić nam życie, a sama niejednokrotnie spadła na dno.

Zamieszkaj na balkonie, a ja zajmę twój pokój! – Szwagierka oświadczyła.

Czasami ludzka zazdrość przekracza wszelkie granice, a potem ludzie zastanawiają się, dlaczego są tak nieszczęśliwi, choć sami sobie rzucają kłody pod nogi.

Po ślubie zamieszkaliśmy u rodziców mojego męża. Mieszkaliśmy w małym pomieszczeniu, które kiedyś było pokojem siostry męża, więc ona zaczęła nas przeganiać, bo sama chciała tu zamieszkać.

Była zamknięta w naszym pokoju kilka godzin dziennie, więc nie mogłam sprzątać ani odpocząć, nawet nie miałam do kogo się na nią poskarżyć. Teściowie powtarzali, że weszłam do ich domu, więc musiałam się dopasować. Nie chciałam też naciskać na męża, bo i tak miał wiele problemów w pracy.

Wszyscy żałowali się szwagierki, bo przeżyła nieodwzajemnioną miłość, więc trzeba było ją pocieszać i głaskać po głowie.

 

Kilka lat później wyszła za mąż i urodziła syna. Kiedy miał trzy latka pokłóciła się z mężem i wróciła z dzieckiem do rodziców, więc to szczęście nie trwało długo!

Starałam się nie wtrącać w ich sprawy, bo teściowa nie raz przypominała mi, że powinnam udzielać głosu w tej sprawie.

 

Pamiętam jak szwagierka wyjeżdżała z pogrążonym w żalu za mężem do Ameryki, zabierając całą biżuterię matki, wszystkie jej pieniądze i sprzęt AGD, a ja milczałam, bo przecież teściowa nie kazała mi się wtrącać. Teściowa oczywiście jej wybaczyła i za kilka miesięcy pojechała odwiedzić córkę.

Pierwszego dnia, kiedy wyjechała, siedziałam w kuchni i słuchałam ciszy. Teściowa później często ją odwiedzała, więc mogliśmy z mężem pobyć sami i mieć święty spokój.

 

Teraz minęło 30 lat odkąd siostra mojego męża odwiedziła nas w Polsce. Mało tego, nawet nie pofatygowała się na pogrzeb rodziców. Niech sobie podróżuje po świecie, ale to nie jest ludzkie, żeby nie przyjechać do rodziców na ostatnie pożegnanie.

Dopiero gdy kolejny raz pokłóciła się z mężem, przypomniała sobie, że jesteśmy rodziną. Zamieszkała z nami i uczyniła z naszego życia piekło.

Pewnego dnia szwagierka powiedziała do mnie:

– Moja matka dała ci kiedyś pierścionek z rubinem, pokaż mi go!

– Tak, to ten.

– Dlaczego kamień jest tak mały?

– Zawsze taki był.

– W takim razie zatrzymaj go, nie ma on żadnej wartości.

Szwagierka sprzedała wszystkie inne rzeczy w mieszkaniu za grosze. Po moich teściach nic nie zostało, choć mieli sporo antyków i rodzinnych kosztowności. Nie zależało jej na normalnych relacjach, więzach rodzinnych – byle tylko zdobyć więcej pieniędzy.

Teraz nie może się rozwieść z pijanym mężem,  a jej syn jest uzależniony od narkotyków i nie chce się leczyć. Znalazł żonę o 10 lat starszą i wypędza matkę z mieszkania, więc bumerang wraca do niej. Chciała zrujnować nasze życie, ale zrujnowała swoje.

Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.    

-->