Kiedy odwiedziliśmy moją teściową, wręczyła nam w prezencie same stare rzeczy, które nadawały się na śmietnik!

Wyjechałam na prawie dwa dni do rodziców męża. Z powodu dużej odległości nasze spotkania były rzadkie, a to było nasze drugie spotkanie po ślubie. W zasadzie uzmysłowiłam sobie, że to jest akurat duży plus, że nie widujemy się za często.

Rodzina Andrzeja jest zamożna, jednak teściowa włączyła totalny tryb oszczędzania na wszystkim. Poza tym nie lubiła mnie, bo pochodzę ze zwykłej rodziny. Jak dojechałam, teściowa wręczyła mi w prezencie stary aluminiowy kubek. Serio, nie wiedziałam jak się wtedy zachować…

Przedstawiła go również tak, jakby oddała najcenniejszą rzecz w domu. I co mam z nim zrobić? Nalać herbaty i poparzyć sobie ręce? A może postawić na komodzie i cieszyć się tym jak bardzo jest „piękny”? Oczywiście podziękowałam jej, żeby nie urazić.

Potem dała mi jedną poszewkę na poduszkę. Dlaczego jedną? Pewnie chciałaby, żebyśmy z jej synem spali osobno. Ale potem dowiedziałam się, że dała jedną poszewkę wszystkim tym, których chciała wysłać w tamten świat. To samo zrobiła ze swoim teściem, kiedy musiała się nim opiekować na starość. Dała mi jego poszewkę na poduszkę!

Przed wyjazdem mama mojego męża dała mi dwie białe poszwy na kołdry. Prawdopodobnie po prostu jej przeszkadzały, a mojemu mężowi dała jasny garnitur, który od młodości kurzył się na strychu. Teściowa kazała mu go przymierzyć, spojrzała na niego i płakała ze szczęścia.

Wszystkie „prezenty” schowaliśmy w piwnicy, żeby ich ze sobą nie ciągnąć, więc wysłała nam bagaż pocztą, jeszcze strasznie się oburzyła, że celowo wszystko zostawiliśmy i jesteśmy niewdzięczni!

-->