Synowa sprzedaje wszystkie drogie prezenty, które im kupuję

Od kilku lat jestem emerytem, ale z uwagi na dobry stan zdrowia, postanowiłem jeszcze dorabiać na pół etatu. Mój jedyny syn wspólnie z żoną wychowuje trójkę dzieci. W dzisiejszych czasach utrzymanie potomstwa kosztuje majątek, więc pomagam im jak mogę.

Niedawno odkryłem, że moja synowa sprzedaje na bieżąco każdy prezent ode mnie. Nie umiem nie mieć do niej o to żalu. Obdarowuję ich tylko praktycznymi rzeczami wysokiej jakości, nie rozumiem dlaczego Mariola nie potrafi docenić mojego wkładu. Jeszcze jakby sprzedawała tylko to, co sama dostaje, mógłbym jej to wybaczyć, ale ona wystawia w Internecie nawet prezenty, które dałem wnukom i własnemu synowi!

Moja synowa zawsze była chciwa, nie chciała wziąć kredytu na mieszkanie, nigdy w życiu nie pracowała, ale bardzo chętnie przyjęła mieszkanie, które mój syn odziedziczył po zmarłej babce. Zawsze chętnie przyjmuje pieniądze, które im oferuję, ale – jak się okazało – rzeczami materialnymi gardzi. Mój syn nie zarabia mało, nie rozumiem dlaczego Mariola wiecznie chce więcej….

Uważam, że dziadek jest od tego, żeby rozpieszczać swoje wnuki. Lubię kupować dziewczynkom śliczne sukienki i zestawy klocków dla Michałka. Często, gdy zabieram wnuki do siebie wspólnie wybieramy jaki prezent chcieliby dostać, ostatnio kupiłem całej trójce kurteczki, na które wydałem niemało pieniędzy, ale wyglądali cudownie, więc nie mogłem odmówić sobie tej przyjemności.

W zeszłym tygodniu były urodziny Marioli, chciałem podarować jej coś wyjątkowego, ale nie miałem pomysłu, więc spytałem syna, czy jego żona marzy o czymś konkretnym. Piotrek powiedział mi, że wspominała ostatnio o nowoczesnym robocie kuchennym, postanowiłem więc kupić jej takie urządzenie. Poradziłem się przyjaciółki, która w kuchni spędza mnóstwo czasu i pomogła mi wybrać model z najlepszymi opiniami użytkowników. Kiedy wręczałem prezent, Mariola wydawała się szczęśliwa.

Wczoraj moja przyjaciółka zadzwoniła do mnie z dziwną informacją – według niej moja synowa wystawiła na sprzedaż robota, którego jej dałem. Oli tak się spodobał ten model, że postanowiła poszukać dla siebie używanego egzemplarza i tak trafiła na ogłoszenie. Podesłała mi link i faktycznie był to ten sam robot, którego dałem Marioli. Obejrzałem pozostałe ogłoszenia i z przykrością stwierdziłem, że wystawiła na sprzedaż wszystko, co im podarowałem, nawet kurteczki dzieci, które dopiero co kupiłem… W dodatku ceny, których oczekuje są znacznie zaniżone.

Zadzwoniłem do Marioli i wyraziłem moje zażenowanie jej zachowaniem, a ona po krótkim milczeniu powiedziała:

– Nic Ci do tego, tato. Skoro to były prezenty, to chyba możemy z nimi zrobić co nam się podoba. Robot nie spełnił moich oczekiwań, mam prawo go sprzedać, a dzieci nie chcą chodzić w tych nowych kurtkach.

Wybrałem numer mojego syna i okazało się, że o niczym nie miał pojęcia. Na koniec rozmowy stwierdził smutno, że nie jest w stanie wpłynąć na zachowanie żony.
Nie wiem co robić, czuję się oszukany, bo nie oszczędzam na jakości prezentów i wszystko kupuję z dobroci serca.

A Mariola postanowiła się dorobić na mojej naiwności i wszystkie zarobione pieniądze wydawała tylko na siebie, w tajemnicy przed Piotrem. No cóż, od teraz będę kupował prezenty tylko wnukom i będziemy je trzymać u mnie w domu. Albo może jakoś poproszę synową, żeby nie sprzedawała rzeczy, które kupuję jej dzieciom. Macie dla mnie jakieś rady?

-->