Mama żąda, żebym przepisała na nią moją część mieszkania. Obawiam się, że jej nowy mąż chce ją oszukać.

Moje relacje z matką pogorszyły się z powodu mieszkania. Chce, żebym oddała jej swój udział w nim, bo mam swoje mieszkanie. Nie miałabym nic przeciwko, gdyby mama nadal była sama, ale obawiam się, że jej nowy mąż tylko na to czeka i zostawi ją bez dachu nad głową!

Moi rodzice rozwiedli się, gdy byłam jeszcze w 6 klasie. Nie było im przeznaczone wspólne życie, ponieważ dwoje impulsywnych ludzi w żaden sposób nie mogło się dogadać. Często w domu były kłótnie, rodzice przeklinali, mówili podniesionym tonem, a ja tylko na tym cierpiałam.

Po rozwodzie przeprowadziliśmy się z mamą do babci, nie wiem, gdzie poszedł mój ojciec. Babcia była bardzo spokojna i życzliwa, więc położyła wszelkim kłótniom, ogólnie żyło się z nią dobrze.

Jeszcze za życia przepisała mieszkanie na mnie i moją mamę w równych częściach. Byłam jeszcze mała, więc nawet nie myślałam o tym, że mam własny majątek. W sumie do niedawna wcale o tym nie myślałam. Mieszkałyśmy razem i nie miało to żadnego znaczenia, czyje jest to mieszkanie.

Z ojcem praktycznie się nie kontaktowałam, ponieważ często wyjeżdżał w podróże służbowe. Również z jego rodzicami też kontakt się urwał, ponieważ wcale się mną nie interesowali.

Pojechałam na studia do stolicy, nawet znalazłam pracę na pół etatu, ale zdałam sobie sprawę, że to nie jest miasto dla mnie. Natychmiast po otrzymaniu dyplomu wróciłam w rodzinne strony i zaczęłam tu układać swoje życie.

Moja mama nie była zadowolona z mojego powrotu. Dowiedziałam się, że mama znalazła sobie „współlokatora” i nie chcieli, żeby ktoś im przeszkadzał. Myślałam, że to facet na chwilę, bo moja mama już parę razy próbowała ułożyć sobie życie, ale nie – tym razem moja mama powiedziała, że przygotowują się do ślubu. Uspokajałam mamę, mówiąc, że zamieszkam z nią tymczasowo, dopóki nie znajdę pracy. Oczywiście znalezienie odpowiedniego stanowiska wymagało czasu.

Nie podoba mi się wybranek mojej matki. Był nieszczery, nie potrafił się nawet normalnie uśmiechnąć. Nie miałam obiektywnych powodów do nienawiści, ale jakoś źle mu z oczu patrzę i czuje, że związek między nami nie wypali. Mama nie słuchała mnie i nadal twierdziła, że chce go poślubić. Po ślubie jeszcze bardziej chciałam się wyprowadzić.

Miesiąc później zmarł mój ojciec. Odziedziczyłam po nim dwupokojowe mieszkanie. Nie musiałam włóczyć się po wynajmowanych zakamarkach, szybko spakowałam swoje rzeczy i w ciągu jednego dnia się przeprowadziłam.

Bezpośrednio po przeprowadzce kontakt z mamą się urwał. A potem zaczęła wydzwaniać i domagać się, abym przepisała swój udział w mieszkaniu na nią. Powiedziała to wprost rozkazującym tonem, co mi się nie podobało. Było to dla mnie dziwne, że tak nagle zapragnęła formalnie mieć całe mieszkanie na siebie.

-Nie zamierzam tam mieszkać więc możecie korzystać z mojej części mieszkania, ale nie zamierzam rezygnować ze swoich udziałów. – powiedziałam stanowczym głosem.
– Dlaczego? Będzie mi wygodniej rozwiązywać wszelkiego rodzaju problemy, jeśli będę jedynym właścicielem. – próbowała mnie przekonać mama.
– Mamo, co chcesz zrobić? – zapytałam.
– Nie zamierzam ci się tłumaczyć! – matka się rozłączyła.

Pokłóciliśmy się, ale mama nie przestawała dzwonić i grozić. Wydaje mi się, że jej nowy mąż jest zamieszany w całą tę historię. Chce ją oszukać i wyrzucić na ulicę. Oczywiście mama nawet nie chce słyszeć tej wersji, bo on nie jest taki i bardzo ją kocha. Wyśmiała moje podejrzenia i powiedziała, że jej po prostu zazdroszczę.

Niech sobie gada co chce, ja i tak nie przepiszę swoich udziałów. Robię to dla jej dobra, jeszcze kiedyś mi podziękuje.

-->