Usiadłem na ławce w parku, a z oczu zaczęły mi płynąć łzy, byłem zupełnie bezradny i wściekły, że tak źle potoczyło się moje życie.

Jako dziecko, szybko przestałem wierzyć w szczęśliwe zakończenia. Po wielu zaniedbaniach ze strony rodziców, opieka społeczna skierowała mnie do izby dziecka, a potem do sierocińca. Kobieta, która mnie urodziła, nawet nie starała się mnie odzyskać, wolała alkohol od własnego dziecka. Tak samo jak ojciec. Nie czułem z nimi jakiejś głębokiej więzi, więc na wieść o pożarze domu i ich śmierci było mi po prostu smutno.

Miałem wtedy 14 lat i byłem za duży, by liczyć na adopcję przez obcych ludzi, oni woleli młodsze dzieciaki. Rodzina też mnie nie chciała, więc kolejne lata spędziłem w domu dziecka. Przywykłem do ciągłej walki o uwagę dorosłych, ale w końcu mi się to znudziło, poddałem się.

Po skończeniu liceum musiałem rozpocząć samodzielne życie, wychowawcy pomogli mi znaleźć pierwszą pracę i mieszkanie, a później nie interesowało ich co się ze mną dzieje. Życie. Mieli mnóstwo takich dzieciaków jak ja, to nimi musieli się zająć. Jakoś sobie radziłem, nie było łatwo, ale przyzwyczaiłem się do trudów życia. Starałem się być dzielny, jak zawsze. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że może być gorzej.

Za mieszkanie płaciłem gotówką, zawsze po wypłacie. Kiedy któregoś dnia wracałem z pieniędzmi do domu, napadli mnie miejscowi bandyci – młode chłopaki, ale mieli przewagę liczebną. Okradli mnie ze wszystkiego i lekko poobijali, wiedziałem jak się bronić, więc szybko odpuścili, kiedy wzięli to, na czym im zależało. Byłem załamany, nie miałem zbyt wiele oszczędności, by pokryć wszystkie opłaty. Przytłaczało mnie też to, że nie miałem z kim podzielić się moimi problemami.

Usiadłem na ławce w parku, a z oczu zaczęły mi płynąć łzy, byłem zupełnie bezradny i wściekły, że tak źle potoczyło się moje życie. Nagle ktoś delikatnie chwycił mnie za ramię i usłyszałem przyjemny głos: „Dziecko, dlaczego tak gorzko płaczesz?” Podniosłem wzrok i zobaczyłem starszą kobietę z małym kundelkiem na smyczy. Nie wiem dlaczego, ale poczułem coś niezwykłego, nie umiem tego nawet opisać.

Ktoś zupełnie obcy, tak szczerze zainteresował się mną i chciał poświęcić swój czas na rozmowę. Jednocześnie bardzo mnie to krępowało, bo zupełnie nie wiedziałem jak się zachować w tej sytuacji. Chęć wygadania się była silniejsza niż wstyd i opowiedziałem kobiecie całą swoją historię. W międzyczasie nastał wieczór i poczułem, że nie mogę nadużywać dobroci staruszki. Przeprosiłem, że zająłem jej tyle czasu i chciałem iść do mieszkania. Wtedy zaproponowała bym odprowadził ją do domu i wstąpił na herbatę i sernik, a ja nie śmiałem odmówić.

Okazało się, że zna właściciela mieszkania, które zajmowałem i uprosiła go, by pozwolił mi zapłacić czynsz z opóźnieniem, bardzo mi to pomogło. Kradzież zgłosiłem na policję następnego dnia, ale nigdy nie odzyskałem swoich pieniędzy. Zyskałem za to bratnią duszę, do Pani Irenki chodziłem kilka razy w tygodniu i nawzajem dotrzymywaliśmy sobie towarzystwa.

Kobieta nie miała męża ani dzieci i traktowała mnie jak swoje wymarzone dziecko, czułem się kochany i potrzebny, jak nigdy wcześniej. To bardzo miłe uczucie. Po kilku miesiącach Irenka zaproponowała, żebym się do niej wprowadził, dzięki czemu mogliśmy spędzać ze sobą więcej czasu. Ona miała większe poczucie bezpieczeństwa na stare lata, a ja mogłem oszczędzić więcej pieniędzy na czynszu, bo płaciłem tylko rachunki za naszą dwójkę.

Dzięki Irence poznałem też kogoś wyjątkowego – jej siostrzenicę Natalię. Odwiedzała ciocię raz na kilka tygodni, a kiedy zamieszkałem z Ireną, Natalia zaczęła wpadać częściej, nie umiałem powiedzieć skąd takie zainteresowanie zdrowiem ciotki, ale Irenka zdradziła mi tę tajemnicę. Podobno spodobałem się Natalii i marzyła o tym, bym się z nią umówił.

Ona też mi się podobała, ale nie sądziłem, że ktoś taki mógłby zwrócić na mnie uwagę. Spróbowałem szczęścia, poszedłem z nią na randkę i już trzeci rok jesteśmy razem. Pani Irena zmarła w zeszłym roku, zostawiając mi w spadku swoje mieszkanie. Nigdy bym nie przypuszczał, że na raz spotka mnie tyle szczęścia. W ciągu zaledwie kilku lat znalazłem przyjaciółkę, miłość i dom. Nie przestawajcie wierzyć, że kiedyś również Was spotka coś dobrego.

Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.    

-->