“No, nareszcie jesteś. Skończyliśmy już kurczaka, ale nie możemy znaleźć tortu” – moja teściowa celowo zrujnowała moje urodziny.

Kilka tygodni po naszym ślubie moja teściowa przyprowadziła do domu swojego męża. I to z dwójką dzieci. On i ja musieliśmy się przeprowadzić.

Tydzień temu miałam urodziny. Postanowiliśmy świętować w naszym mieszkaniu i zaprosić rodzinę. Oczywiście zaproszona została również moja teściowa. Z wyprzedzeniem zaczęłam myśleć o smakołykach na świąteczny stół. Mój mąż również bardzo mi pomógł. Przyniósł wszystkie artykuły spożywcze i zajął się sprzątaniem. Ja musiałam tylko przygotować smakołyki. Musiałam pokroić sałatki, upiec kurczaka i ziemniaki, zrobić kanapki, różne zimne przekąski, a nawet upiec ciasto.

Ponieważ był to dzień roboczy, goście zostali zaproszeni na ósmą. Godzinę wcześniej mąż odebrał mnie z pracy i pojechaliśmy do domu. Weszliśmy do mieszkania i uczta była w pełnym rozkwicie. Moja teściowa, jej mąż i jego dwaj idioci niszczą wszystkie moje smakołyki w czterech łykach. Jestem odrętwiała na takie chamstwo.

A inni goście? Co mam im podać? Zacząłem płakać z beznadziejności sytuacji. “Cóż, w końcu przyjechałeś. Skończyliśmy już kurczaka, ale nie możemy znaleźć ciasta. Igor wrócił z pracy głodny i postanowiliśmy od razu cię odwiedzić.

“Po co mam gotować w domu, skoro idziemy na imprezę?” narzekała moja teściowa. Zdjęłam kurtkę i poszłam do łazienki się wypłakać. Czym mam teraz poczęstować moich gości? Przecież moja teściowa celowo to wszystko zaaranżowała. Wiedziała, że goście są zaproszeni.

-->