Było nas trzy – ja, Snizhana i Lena. Poznałyśmy się na pierwszym roku studiów i od tamtej pory byłyśmy sobie bliskie. Myślałyśmy, że jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami, ale tylko jeden incydent pokazał nam, jak bardzo się myliłyśmy…
Pewnego dnia Snizhana zadzwoniła do mnie i powiedziała, że ona i Lena siedzą w kawiarni i zapraszają mnie. Powiedziałam, że zaraz tam będę i zaczęłam się szykować, ale wkrótce zauważyłam, że Snizhana zapomniała się rozłączyć. I podsłuchałem dość interesującą rozmowę. -Zaraz tu będzie… – Po co ją zapraszałeś, przecież dobrze się razem bawimy.
-Ona się obrazi. -I co z tego? Nic wielkiego. Wróci w swojej rozciągniętej koszulce. Nie wiem, kiedy ostatnio kupowała ubrania, a ostatni raz miała na sobie makijaż pewnie z pięć lat temu”. -A widziałeś jej sukienkę? Potem rozległ się głośny i długi śmiech. Wyłączyłem telefon.
To było niesamowicie frustrujące, ale postanowiłam nie odpuszczać. Wyjęłam moją nową sukienkę, zrobiłam makijaż, założyłam szpilki i poszłam na spotkanie. Oczywiście moi “przyjaciele” podskoczyli, przytulili mnie i obsypali komplementami. Spojrzałem na nich i uśmiechnąłem się. Wkrótce zaproponowali, że pójdą na zakupy.