Moja matka zrezygnowała ze mnie i porzuciła mnie pod drzwiami mojego ojca, aby ułożyć sobie życie z innym mężczyzną. Wiele lat później odnalazła mnie

Moją rodziną była moja matka, która rozwiodła się z moim ojcem, gdy jeszcze była ze mną w ciąży. Wychowywała mnie dopóki nie sprowadziła do domu swojego nowego partnera. Miałam wtedy cztery i pół roku. Któregoś dnia pojawił się i został z nami na dłuższy czas, lecz pewnego razu postawił mojej matce warunek. Musiała dokonać wyboru między nim a mną.

Wiesz, nie zastanawiała się długo, podjęła decyzję w kilka sekund. W ciągu dwóch godzin moje rzeczy były spakowane w trzy torby, byłam ubrana i czekałam pod drzwiami. Mama i jej nowy kochanek wsadzili mnie do samochodu. W międzyczasie wcisnęła mi do rąk jakieś papiery, wyglądało na to, że to wszystkie moje rzeczy. Dojechaliśmy w jakieś miejsce, zadzwoniła do drzwi. Nawet nie czekała, aż ktoś je otworzy, tylko kazała mi być cicho i zostać tutaj. Sama wsiadła do samochodu i odjechała. Stałam tam z trzema torbami i papierami w rękach.

Po chwili drzwi otworzył wysoki mężczyzna – to był mój ojciec. Spojrzał na mnie i od razu wiedział, że jestem jego córką. Po cichu zabrał mnie do kuchni, a później poznałam jego rodzinę. Jego żona i dwaj synowie traktowali mnie lepiej, niż powinni, mimo że ich ojciec najpierw zasugerował oddanie mnie do Domu Dziecka.

Wyobrażasz sobie? Dobrze, że jego żona spojrzała na moje zszokowane i zapłakane oczy i zabroniła mu tego robić. To była po prostu niesamowita dobroć obcej kobiety. Przez pierwsze kilka miesięcy czekałam, aż moja własna matka zapuka do drzwi, ale to się nigdy nie wydarzyło…

Minęło trochę czasu i mimowolnie zaczęłam nazywać żonę mojego ojca „matką”. Naprawdę kochała mnie całym sercem i traktowała jak własną córkę. Mój ojciec natomiast nie kochał mnie ani moich przyrodnich braci, gdyż ciągle narzekał, że za dużo jemy. Często słyszeliśmy, że wydaje na nas mnóstwo pieniędzy, które mógłby zaoszczędzić. Ogólnie był tyranem, despotą i pedantem. Jak tylko wracał do domu po pracy, od razu chowaliśmy się w pokoju i z niego nie wychodziliśmy.

Pewnego dnia stał się cud – ojciec nas zostawił, odszedł do innej kobiety, równie głupiej jak moja własna matka. W tym czasie zdążyliśmy już dorosnąć. Moi bracia rozpoczynali pierwszy rok studiów, a ja właśnie kończyłam technikum. Pomagali mi w każdy sposób przygotowywać się do matury i egzaminów wstępnych.

 

Wiesz, mimo że nasz ojciec był bardzo złym człowiekiem, pomagał nam finansowo. To on płacił za lekcje i czesne dla całej naszej trójki. Dzięki jego pomocy zdobyliśmy dobre wykształcenie – moi bracia zostali finansistami, a ja prawnikiem. Trzy lata później ojciec zmarł, jednak wszystko, co zarobił za życia, przekazał nam, swoim dzieciom, a nie kobiecie, dla której zostawił matkę. Prawdopodobnie dlatego, że nie mogła namówić go, by się z nią ożenił.
Staliśmy się właścicielami jego majątku i biznesu. Udziały w firmie zostały podzielone równo między nas trzech i naszą matkę. Zaczęliśmy kontynuować jego biznes, nawet rozszerzyliśmy działalność nie tylko w naszym kraju, ale otworzyliśmy oddziały za granicą.

Gdy tylko nauczyliśmy się, jak skutecznie prowadzić biznes i zarabiać dobre pieniądze, moja własna matka przypomniała sobie, że ma córkę. Wcale się nie zmieniła, po prostu postarzała się przez te kilkanaście lat. Jej wyraz twarzy był tak samo obojętny jak w dniu, w którym wyrzuciła mnie ze swojego życia.

Jej arogancja i żądza bogatego życia, była tak oczywista, że nawet nie potrafię tego wyjaśnić słowami. Próbowała nawet udawać, że szukała mnie przez te wszystkie lata i martwiła się, co się ze mną stało i jak potoczyło się moje życie.

Jednak to wszystko było zbyt powierzchowne, by mnie oszukać. Po jej opowieściach o trudnym życiu i niespełnionych marzeniach, wyłożyła swoje prawdziwe zamiary i poprosiła o pomoc finansową. Spojrzałam jej prosto w oczy, czując mieszankę gniewu i litości. Mimo wszystko, ta kobieta była moją matką. Z jednej strony chciałam ją odrzucić, tak jak ona kiedyś mnie. Z drugiej strony, pamiętałam, jak bardzo marzyłam o jej powrocie, kiedy byłam małą dziewczynką.

Jednak pomimo całej krzywdy, jaką mi wyrządziła, coś we mnie ciągle się waha. Czy można po prostu zapomnieć o wszystkim i zamknąć ten rozdział bez cienia wątpliwości?

-->