Antonina nie miała męża, nie była też wdową, ani rozwiedzioną kobietą. Wraz z synem przeprowadziła się do innej wioski, a w dniu swoich 90. urodzin wyjawiła synowi straszną prawdę.

Antonina nie miała męża, nie była też wdową, ani rozwódką. Wraz z synem przeprowadziła się do innej wioski, a w dniu swoich 90 urodzin wyjawiła synowi straszną prawdę.

Wraz z młodym synem przeprowadziła się na wieś, by zająć się gospodarstwem. Nie miała męża, nikt za dużo nie wiedział o tej sytuacji, ludzie plotkowali, po czasie to ucichło. Tak pracowitych osób jak ona było mało, a Antonina miała dobre podejście do życia, potrafiła żartować i szczerze rozmawiać, dlatego dobrze odnalazła się w nowym miejscu, stała się jego częścią.

Jej syn Darek dorastał, ukończył szkołę, chciał iść na studia. Był bardzo mądry, matka za wszelką cenę chciała aby jedyny syn miał lepsze życie niż ona. Chciał się uczyć, znaleźć pracę w mieście i nie wracać na wieś.

Po czasie coraz rzadziej odwiedzał matkę, pracował na Uniwersytecie, który ukończył z wyróżnieniem. Antonina nie wiedziała nawet kiedy się ożenił. W końcu przyjechał do matki ze swoją żoną, do tej pory jeszcze się nie poznały, a od ślubu minął rok. Kobieta była piękna, wysoka. Antonina była bardzo szczęśliwa z widoku syna z ukochaną, jednak w jej sercu był żal o to, że do ślubu poszli bez jej błogosławieństwa. Dlatego w odpowiedzi na powitanie syna popłynęły jej jedynie łzy, nie potrafiła nic powiedzieć, stała i płakała.
– Mamo, dlaczego płaczesz? – Spytał Darek – Żyję, jestem zdrowy, wszystko w porządku. Przywiozłem przedstawić Ci synową, za niedługo będziesz mieć wnuki. Powinnaś się cieszyć!
– Przepraszam, kochanie. To moje serce płacze, tak dawno się nie widzieliśmy.
– Wystarczy, pozwól, że Cię uściskam. – Nie czekając aż matka się zbliży przytulił ją i ucałował.

Przy stole i tak kobieta płakała nie raz, nie mogła zrozumieć tego, że dzieci pobrały się bez ceremonii w kościele.
– Jaki ślub, mamo? My z żoną oboje jesteśmy ateistami – powiedział.

Matka zdziwiła się, jak tak można.
– Po co ten kościół, nie mam ojca, nigdy nie miałem – wyrwał się Darek.
Po tych słowach uspokoiła go żona, widziała, że teściowa jest strasznie zła, podała jej środek na uspokojenie i zaprowadziła do pokoju, aby ta odpoczęła. W prezencie przyniosła ciepłą chustkę, którą przykryła Antoninę.
– Dlaczego tak mówisz? Nie widzisz łez matki? – zareagowała ostro po powrocie do męża.
– Przez całe życie pytałem jej kim jest mój ojciec, co się z nim stało, nigdy nie dostałem odpowiedzi. Myślisz, że jak ja się czuję? Sam jestem rozgoryczony.

Wieczorem Antonina wstała, niestety w domu nie było już gości, dzieci wróciły do domu. Kobieta znów zalała się łzami. Następnym razem syn przyjechał z żoną i małą córką, jeszcze kolejnym z dwójką dzieci. I tak odwiedzał matkę dwa razy do roku. Zawsze znalazł jakąś wymówkę, a to autobus nie kursuje, słabe warunki na drodze. Kobieta starała się zrozumieć wszystko, ale mimo to jej serce nadal było pełne rozpaczy. Lata leciały, w tym czasie Antonina całkiem się zestarzała, minęło jej siedemdziesiąt lat, osiemdziesiąt, zbliżały się jej dziewięćdziesiąte urodziny.

Darek postanowił zrobić jej niespodziankę, chyba pierwszy raz w życiu. Sam stał się dziadkiem, w końcu zrozumiał jak ważny jest kontakt z dziećmi.

Jak zawsze w swoje urodziny kobieta rano wybrała się do kościoła, mimo tego, że ten dzień to nie była niedziela, ona wiedziała, że ksiądz otworzy dla niej kościół, porozmawia, da komunie czy złoży życzenia. Ledwo zapukała, a drzwi już się otworzyły, w środku stała cała rodzina. Syn synowa, ich córki z dziećmi. Przyszli wszyscy. Co się stało, że w takim wieku zobaczyła wszystkich swoich najbliższych, wszystkie osoby, które szczerze kocha? Z kościoła zabrali matkę do restauracji, starsza Pani w życiu nie widziała takich potraw, nawet nigdy nie miała okazji spróbować tak pysznego ciasta, w dodatku przygotowanego specjalnie dla niej. Impreza dobiegła końca, Jubilatce wydawało się, że to już koniec. Wtedy syn postanowił się odezwać.
– Już Ci mówiłem, dziękuje mamo, że jesteś i dziękuję za to, jaka jesteś. Nigdy nic nie powiedziałaś mi o ojcu, może teraz, w tym szczególnym dniu masz ochotę opowiedzieć mi o tym?

Matka wstała od stołu, spojrzała zdezorientowana. Patrzyły na nią dziesiątki oczu. Wydawało się, że wszyscy oczekują od niej tej odpowiedzi. Zebrała się z myślami, odetchnęła i wyznała:
– Ja, synu, nie wiem kto jest Twoim ojcem, ani kto jest…Twoją matką… – Gorzko rozpłakała się.

W sali zapanowała cisza.
– Jak to, mamo, co ty mówisz?
– Prawdę, synu. Szłam kiedyś przez las, usłyszałam płacz dziecka. Rozejrzałam się, leżałeś w trawie, wokół nie było nikogo. Matka nie chciała zrobić Ci krzywdy, prawdopodobnie nie miała jak Cię wychować. Położyła Cię tam, gdzie często przechodzili ludzie, żeby ktoś znalazł to małe dziecko. Zabrałam Cię, przygotowałam wszystkie dokumenty i robiłam wszystko, aby nikt nigdy nie powiedział Ci prawdy.

Syn rzucił się do dłoni matki z prośbą o przebaczenie. Ona zatrzymała go:
– Całe życie bałam się tego dnia, bałam się, że gdy dowiesz się prawdy, opuścisz mnie. W końcu kim dla Ciebie jestem?
– Jesteś moją matką, nie mam innej.
Po wyznaniu Antoniny, Darek zaczął częściej ją odwiedzać, zrozumiał w końcu to, że obca kobieta potrafiła tak poświęcić się dla dziecka.

-->