Kiedy przelałem trochę pieniędzy na kartę mojej siostry, otrzymałem od niej telefon. Wciąż pamiętam, co usłyszałem

Mam siostrę. Jesteśmy bliźniaczkami, ale oprócz naszych rodziców i urodzin tego samego dnia, nie mamy ze sobą nic wspólnego. Marina, imię mojej siostry, zawsze miała łatwo przez całe życie, ze względu na jej “piękne oczy”. Ja musiałam ciężko pracować na wszystko od czasów szkoły. Nie byłam tak towarzyska, nie miałam zdolności szybkiego przyswajania informacji. Mojej siostrze wystarczyło, że słuchała na lekcjach i nie musiała odrabiać prac domowych.

A ja musiałam siedzieć nad podręcznikami, żeby nie oblać. Marina bardzo szybko poszła w górę. Moja matka wspierała tę gwiazdorską postawę, nieustannie stawiając siostrę za wzór i dewaluując moje sukcesy.

Sama Marina, zamiast pomagać mi w jakikolwiek sposób, starała się jak najbardziej podkreślać różnicę między nami i swoją wyższość. Już i tak wyglądała dobrze, a na moim tle błyszczała. Fakt, że wszystko spadło jej na kolana, nie wyszedł jej na dobre. Nie zaliczyła trzeciego roku na uniwersytecie i wyszła za mąż za kolegę ze studiów. Jeden urlop macierzyński doprowadził do drugiego i teraz ma dwadzieścia pięć lat, dwójkę dzieci, żadnego wykształcenia, niezbyt dobrego męża i niewielką pensję. A ja, przyzwyczajona do ciężkiej pracy od czasów szkolnych, jestem teraz kierownikiem działu

Pracuję w tej firmie od 18 roku życia, studiowałem w niepełnym wymiarze godzin i od razu zastosowałem swoją teorię w praktyce. Wyszłam za mąż cztery lata temu i mam już dziecko. Mój mąż i ja mamy dobre dochody, które pozwalają nam robić wiele rzeczy. Na przykład, aby zabrać naszego syna do prywatnego przedszkola. O dziwo, to jest to, czego wszyscy najbardziej nie lubią. Kiedyś mama namawiała mnie, żebym pomogła siostrze, ale ja nie miałam na to ochoty. Na początku starałam się jej pomagać finansowo, ale potem zdałam sobie sprawę, że jest to traktowane jako coś oczywistego, ludzie nawet pytali, dlaczego daję tak mało, więc przestałam.

Przestałam jej pomagać, gdy poszła na drugi urlop macierzyński w swojej niepewnej sytuacji. Wtedy też zdecydowaliśmy się z mężem wziąć większy kredyt hipoteczny na mieszkanie. Dla mojej mamy wytłumaczenie, że nie mieliśmy pieniędzy było takie, że kredyt hipoteczny był dość przekonujący. Nie wiedziała, ile zarabiamy z mężem, więc temat pomocy siostrze ucichł. Od czasu do czasu mama prosiła mnie o pomoc siostrze, ale były to jednorazowe przypadki. Ale kiedy dowiedziała się o prywatnym przedszkolu, zdała sobie sprawę, że nie wydajemy na nie wszystkich pieniędzy i zaczęła mnie zawstydzać: “Sprawdziłam, ile kosztuje to twoje prywatne przedszkole.

Nie masz nic lepszego do roboty niż wyrzucanie takich pieniędzy? Mogłeś pójść do normalnej szkoły. A skoro jesteś taki bogaty, mogłeś pomóc siostrze. Pomyśl tylko: piętnaście tysięcy na przedszkole. “Czy tam są garnki ze złotem?” moja matka nie przestawała. Cierpliwie tłumaczyłam, że w zwykłym przedszkolu mamy tylko choroby i trzeba zatrudnić opiekunkę. Moja mama pracuje, a jak nie pracuje, to pomaga mojej siostrze. A teściowa mieszka daleko. Dlatego zdecydowaliśmy, że łatwiej będzie zapisać dziecko do prywatnego przedszkola. Jest tam mniej grup, bardziej uważni nauczyciele i więcej zajęć dodatkowych.

Moja mama nie wycofała się i za każdym razem poruszała ten temat. Zaczęła mnie prosić, żebym dała siostrze pieniądze na coś, czego naprawdę potrzebuje. Nie mogłam już tego znieść i powiedziałam, że moja siostra nie jest mi nic winna. A ja wydam moje pieniądze na rodzinę, po to w ogóle je zarabiam. Pomogłabym jej, bo to moja siostra, ale Marina tak reaguje na moją pomoc. Przelałam jej pięć tysięcy na kartę, a ona do mnie: “Kupiłaś swojemu małemu buty na zimę kilka razy droższe. Nie szkoda ci siostry? Moje dzieci nie są takie jak twoje. To wszystko jest nieprzyjemne i obraźliwe. Lepiej nic nie dawać, niż się usprawiedliwiać.

-->