Nauczycielka w przedszkolu zauważyła, że jedną dziewczynkę zawsze odbierał ojciec, a jej matka nawet nie przyszła na spotkanie. Postanowiła dowiedzieć się o nich wszystkiego i zapytała koleżankę

Marina ukończyła studia i rozpoczęła pracę jako nauczycielka w przedszkolu. Była bardzo zdenerwowana, ponieważ nie miała doświadczenia. Jej wprowadzenie do zespołu poszło dobrze. Jej praca nie należała do najłatwiejszych.

Dzieci były kapryśne, wszystkie płakały za mamą, z wyjątkiem jednego. Marynie zawsze towarzyszył ojciec. Mężczyzna przyjeżdżał po dziewczynkę wcześnie rano i wychodził jako ostatni.

Dziewczynka była bardzo spokojna i cicha. Nowa nauczycielka była zaskoczona, że dziewczynka zawsze była cicha.

Mała Maryna zawsze bawiła się sama. Bardzo rzadko widywano ją z innymi dziećmi. Marina starała się jej pomóc. Bawiła się z nią, próbowała ją rozśmieszyć. “Kochanie, zauważyłaś, że mamy tak samo na imię? Zaprzyjaźnijmy się?” – zapytała Marina, mając nadzieję, że uda jej się zaprzyjaźnić.

Nauczycielka nie ma prawa wyróżniać nikogo spośród dzieci. Ale Marina nie mogła się powstrzymać. Ciągle chciała przytulić dziewczynę. Ojciec Mariny był młodym mężczyzną. Każdego ranka przyprowadzał dziewczynkę i całował ją na pożegnanie.

Będę tęsknił, do zobaczenia wieczorem” – mówił i wychodził, a dziewczynka czekała na niego spokojnie przez cały dzień. Mężczyzna bardzo dbał o swoją córkę.

Zawsze ostatni odbierał Marynkę. Widać było, że jest bardzo zmęczony. Zawsze przychodził z torbami ze sklepu spożywczego. Marina zapytała o nie inną nauczycielkę. Okazało się, że dziewczynka rok temu straciła matkę. “Wcześniej była bardzo wesołym i aktywnym dzieckiem.” “I widzisz, jaki dobry jest twój tata. Nie każdy by tak potrafił. Nie ma nikogo, kto mógłby pomóc.

Moja babcia jest bardzo stara, nawet nie wychodzi z domu”. Po tej rozmowie Maryna nie mogła ukryć swoich uczuć do dziewczyny.Przytulała ją i bawiła się z nią, gdy nikt nie patrzył.

Maryna przywiązała się do nauczycielki. Pewnego dnia zadzwonił ojciec dziewczynki i zaczął przepraszać: “Marino Siergiejewno, proszę, wybacz mi. Mam problemy w pracy, a za 20 minut zamykają przedszkole. Nie wiem, co robić… – Nie martw się. Zabierzemy Marinę na spacer. Zjemy lody.

“Nie masz pojęcia, jak bardzo jestem ci wdzięczna” – powiedziała Marina i nawet ucieszyła się, że jej mąż się spóźnił. Tego dnia mężczyzna zaprosił Marinę do kawiarni i od tamtej pory się nie rozstają. Andrij ma teraz dwie Maryny.

-->