Ja i mój mąż pracujemy w tej samej firmie. Tam się poznaliśmy. Rodzice zostawili mi ogromny dom poza miastem, a sami z młodszą siostrą przeprowadzili się do innego kraju. Gdy ja i Roman wzięliśmy ślub, przeprowadził się do mnie.
Teściowa wychowała syna sama. Są bardzo blisko siebie. Bardzo kocham męża i biorąc pod uwagę ten fakt, postanowiłam zaprzyjaźnić się z teściową. Od początku teściowej nie podobało się, że jestem od męża o pięć lat starsza. Nigdy nie ukrywałam tego faktu, a Romkowi to nie przeszkadzało i nie wstydził się tego.
Początkowo nasz kontakt z teściową był dobry i trwało to kilka lat. Czasami ludzie myśleli, że jest moją matką, takie byłyśmy zgodne. Gdy wyjeżdżaliśmy z mężem na wakacje, zawsze zabieraliśmy ją ze sobą.
Pracuję cały tydzień, a w weekendy robię zakupy, gotuję jedzenie na tydzień i zapełniam nim lodówkę, żeby mąż i dziecko nie głodowali. Ale pewnego dnia przestałam teściowej się podobać. Twierdziła, że u nas w domu zawsze jest brudno, dzieci nie są takie, jak powinny, a mąż nie jest ze mną szczęśliwy.
Gdy urodziły się nasze dzieci, myśleliśmy o zatrudnieniu niani, ale nie chcieliśmy obcej osoby w naszym domu… Teściowa zaproponowała swoją pomoc, za co byliśmy jej bardzo wdzięczni.
I jak już wspomniałam, wypełniam lodówkę przygotowanymi potrawami i produktami, żeby teściowej było łatwiej na tygodniu. Jest starszą kobietą, nie dałaby rady jednocześnie gotować i opiekować się dziećmi. No więc wracam pewnego razu do domu, a ona stoi przed kuchenką i gotuje barszcz.
Pytam ją, po co to robi? Przecież wszystko jest przygotowane, wystarczy odgrzać. A ona na to: – Nawet świnie nie zjadłyby tego, co gotujesz. Myślisz, że będę tym karmić syna i wnuki?
Zdecydowała, że od teraz będzie gotować sama. A jeszcze przestawia wszystko w szafkach pod siebie i narzeka wszystkim znajomym, że nie kocham męża, i że jedyne, czego chcę od niego, to pieniądze.
Powiedziałam o wszystkim mężowi, bo nie chciałam dłużej tego znosić. Lecz jego reakcja mnie zaskoczyła i zasmuciła. Mąż powiedział, że jestem niewdzięczna: ona nam tak pomaga, a ja się obrażam na drobnostki.