Wracałam do domu po ciężkim dniu pracy, czułam się wyczerpana. Nagle mój ukochany zadzwonił i poinformował mnie, że mamy dziś gości – przyjechała jego siostra.
Nie lubiłam wizyt bez ostrzeżenia, dlatego nie byłam pełna entuzjazmu, ale cóż poradzić. Ludmiła jest siostrą mojego narzeczonego. Ma 17 lat, i niebawem kończy szkołę. Mieszkała z rodzicami poza miastem. Nigdy nie tęskniła za bratem, aż nagle zapragnęła go zobaczyć.
Wróciłam do domu, mąż pił kawę, a w mojej sypialni, na stoliku kosmetycznym siedzi dziewczyna i robi sobie zdjęcia.
-Wiem, że mój pokój jest bardzo ładny, ale kto ci pozwolił tu wejść?
– Och, cześć – wyszeptała dziewczyna i poleciała na korytarz.
Chciałam się uspokoić, napić się herbaty, zjeść ciasteczka, ale w kuchni nic już nie było, chociaż zrobiłam dobry zapas na weekend. Zdenerwowałam się.
Mój mąż zapytał mnie czy zabiorę Ludmiłę następnego dnia ze sobą na spotkanie z przyjaciółką.
Więc powinienem spędzać czas z jego siostrą? Moja Kasia po raz pierwszy od roku przylatuje z Izraela, umówiliśmy się na spotkanie, i ja planów nie zmienię. Powiedziałam, żeby sam zajął się siostrą, a nie zrzucał opieki na mnie.
Rano okazało się, że mojego męża już nie ma, a jego siostra czekała już przygotowana do wyjścia. Zapytałam ją, gdzie się wybiera, a ta odpowiedziała, że chce zobaczyć miasto, pójść do kawiarni i pozwiedzać. Powiedziałam jej, żeby korzystała z aplikacji komórkowych przy zwiedzaniu, ponieważ była jest dziewczyną młodą, nowoczesną więc sobie z pewnością poradzi.
Na jej twarzy malowało się niezadowolenie. Zapytałam o co chodzi, po czym usłyszałam, że rodzice nie dali jej żadnych pieniędzy i nie ma za co kupić nawet biletu na autobus miejski. Nie miałam zamiaru dawać jej pieniędzy. Można zwiedzać miasto bez zbędnych wydatków. Dałam jej klucz do mieszkania, swój numer telefonu i wyszłam na spotkanie z przyjaciółką.
Kiedy wróciłam wieczorem do domu, zastałam tam teściową, męża i Ludmiłę. Od razu zaczęłam być atakowana komentarzami, jak złą opiekunką jestem. Jak mogłam wypuścić dziecko bez pieniędzy do miasta?
Nie mogłam tego znieść, zatem poprosiłam kobiety o opuszczenie mieszkania.
-Zostawiłam nam mama swoją córkę bez żadnego pozwolenia! Mamy swoje życie i swoje plany, nie mam czasu niańczyć dziecka. Lepiej będzie jak już pójdziecie.
Mój mąż nie stanął po mojej stronie i oburzał się równie jak jego matka. Nie miałam zamiaru tłumaczyć się z niczego, od dłuższego czasu miałam zaplanowane spotkanie z przyjaciółką. Nasza rozmowa również zakończyła się kłótnią.
A wy co zrobilibyście na moim miejscu?