Mój syn i jego żona kupili działkę siedem lat temu. Stała tam przez rok, zarośnięta wysokimi chwastami. Rok później dzieci postawiły płot, wylały fundamenty i znowu stanęły, wszystko kosztuje.
Przez te wszystkie lata ledwo zbudowali pierwsze piętro domu. Nie chcą małego domu, do którego mogliby się od razu wprowadzić, chcą rezydencji, więc sprzedali swoje dwupokojowe mieszkanie na pierwszym piętrze, zamienili je na pokój w akademiku i mieszkają tam, wraz z wnuczką, w ciasnych warunkach.
Kiedy rodzina mojego syna przyjeżdża mnie odwiedzić, wszystkie rozmowy dotyczą budowy: jak widzą przyszłość, jak zostanie doprowadzona woda i gaz do domu, z czego będzie zrobiony dach i jak dom powinien być izolowany, aby oszczędzać ciepło. Nikt nigdy nie jest zainteresowany moimi problemami: jeśli zaczynam mówić o moim niezbyt dobrym zdrowiu, temat szybko zmienia się w rozmowę o budownictwie i domach.
Szczerze mówiąc, zawsze rozumiałem, o co chodzi mojemu synowi i synowej: chcą mnie przekonać, żebym sprzedał moje dwupokojowe mieszkanie i zbudował dla siebie duży dom. Mówią, że wtedy wszyscy będziemy mieszkać razem.
Pewnego dnia, w następnym życiu, ponieważ nigdy nie mają wystarczająco dużo pieniędzy, aby zbudować to, czego naprawdę chcą. Wyraziłem ich myśli na głos, mówiąc: “Cóż, chcesz, żebym sprzedał swoje mieszkanie? “.
Zgodzili się ze mną i zaczęli opowiadać, jak miło byłoby mieszkać w nowym domu. Patrzę na moją synową i myślę, co za przebiegła osoba, nie może mnie znieść, kłamie na każdym kroku, a tutaj jest dla mnie taka miła i przyjazna. Ale z drugiej strony współczuję mojemu synowi i wnuczce, ponieważ cały czas mieszkają w tym ciasnym dormitorium i nie ma tam normalnych warunków.
Z jakiegoś powodu nie dostają kredytu na budowę, tylko na bardzo wysokie oprocentowanie, a nie mogą żyć w biedzie, bo w dzisiejszych czasach też potrzebują dużo pieniędzy na życie. Zacząłem się zastanawiać, jak pomóc moim dzieciom.
Ale gdzie mam mieszkać? Nie mogę iść do ich akademika ani do niedokończonego domu. Moja szwagierka natychmiast powiedziała: “Cóż, pomyślałyśmy o tym i zdecydowałyśmy, że będziesz szczęśliwa w daczy!”.
To był jej pomysł. Nawiasem mówiąc, mamy daczę, której nawet nie możemy sprzedać: moja siostra i ja odziedziczyliśmy ją po rodzicach i przyjeżdżamy tam latem, aby się zrelaksować. Ale to jest dokładnie to, czym jest domek letniskowy! Nie jest izolowany, ściany są cienkie, drewniane, są trzy pokoje i weranda, w stylu radzieckiego wiejskiego domu.
Toaleta znajduje się na zewnątrz, a wodę trzeba nosić w wiadrach. O ile latem nie jest to zbyt dużym obciążeniem, to zimą bardzo trudno jest tam mieszkać. Nie ma tam gazu, tylko importowany gaz w butlach do gotowania jedzenia. Tłumaczę im, że z moim zdrowiem nie będę w stanie przeżyć tam nawet jednej zimy – zamarznę, nawet gdybym cały czas paliła na małej kuchence.
Moja synowa Anna powiedziała: “Założymy ci grzejnik w pokoju!”. Dziękuję, to było bardzo pomocne!
Jak chodzić do toalety na mrozie? I jak się normalnie umyć? Zaproponowałem im, żeby tam zamieszkali i dali mi akademik, ale oni mają pracę i szkołę, a ja jestem emerytem, mogę to znieść, żyć w spokoju w mojej daczy z dala od ludzi. Wynajmowanie mieszkania też mi się nie opłaca, bo muszę od razu wydać pieniądze na budowę.
Ale i tak czasami dręczy mnie sumienie. Z jednej strony muszę pomóc rodzinie mojego syna.
Ale obawiam się, że te pieniądze i tak nie wystarczą na ich dom. Nawet jeśli tej zimy zamieszkam w daczy, nie jest pewne, że długoterminowa budowa nie przeciągnie się na lata. Dlaczego więc mam mieszkać w tak złych warunkach w tej daczy do ostatnich dni? Nie mam dokąd pójść – nawet rodzina mojej siostry jest stłoczona w jednym mieszkaniu i nikt mnie nie przyjmie
Nie mam innego wyjścia, ale nie mogę też siedzieć i udawać, że nie obchodzą mnie problemy mojego syna. Co mogę zrobić, jak mogę pomóc, żeby samemu nie skończyć jako bezdomny?