Córka wyszła za mąż i dopiero wtedy przyprowadziła swojego męża do wioski, aby spotkał się z jej matką. Nie spodziewała się jednak takiego przyjęcia ze strony matki

Anna przeprowadziła się ze swoją młodą córką do małej wioski. Zamieszkały na obrzeżach, w małym, starym, zniszczonym domu. Było jej ciężko. Wszyscy to widzieli.

Oczywiście na początku wszyscy we wsi dyskutowali o tym, kim jest i skąd pochodzi. Nie można było jej o to zapytać, bo unikała takich rozmów na wszelkie możliwe sposoby. Później jednak plotki ucichły, a ludzie przestali się nią interesować.

Musieli szukać tak pięknej kobiety. A ona dobrze dogadywała się z ludźmi, zawsze była przyjazna i ciepła. Moja córka skończyła już szkołę i postanowiła wstąpić do instytutu.

Dziewczyna miała wyraźne predyspozycje do języków, a jej matka robiła wszystko, aby pomóc córce. Jak wszyscy rodzice, marzyła o tym, aby jej dziecko poradziło sobie w życiu, miało dobre życie i nigdy nie wróciło do wioski. W końcu córka spełniła marzenie matki – ukończyła studia z wyróżnieniem, dostała pracę tłumacza w prestiżowej firmie i coraz rzadziej odwiedzała matkę.

Nie powiedziała mi nawet, kiedy wyszła za mąż. Przyjechała z mężem do domu swojej matki w wiosce. Była mężatką od roku. Nie było o czym mówić, mężczyzna był przystojny, dobrze wyglądał i był bogaty. Matka powinna być szczęśliwa z powodu swojego dziecka, ale czuła się tak ciężko na sercu. Łzy spływały jej do gardła i nie mogła wypowiedzieć ani jednego słowa, nawet gratulacji.

Nie mogła jednak powstrzymać się od powiedzenia córce, że to małżeństwo odbyło się bez błogosławieństwa jej rodziców. Córka nakrzyczała na matkę i nazwała ją złym imieniem. Te słowa sprawiły starszej kobiecie wielki ból, a nawet poczuła się trochę chora. Widząc to, nowy zięć przerwał przemowę żony.

Dał jej środek uspokajający, zabrał do pokoju, położył do łóżka i ostrożnie przykrył kocem. Wieczorem, kiedy się obudziła, młodych ludzi już nie było. Wyszli bez pożegnania. Po jej policzkach znów popłynęły łzy. Następnym razem jej córka wróciła nie tylko z mężem, ale także z synem. A rok później z dwoma synami.

W ten sposób widywała córkę, jej krew i wnuki raz na rok lub dwa. Po tym wydarzeniu jej córka również czuła się źle. Czuła, że źle zrobiła matce. Zostawiła ją samą. Od tego czasu staruszka nie czuła się już samotna, a jej córka odwiedzała ją coraz częściej. Zdała sobie sprawę z wartości matczynej miłości.

-->