Minęły trzy dni, ale męża nadal nie było. Żona zrobiła mu zdjęcie i poszła na policję spisać zeznanie. Nagle po drodze zadzwonił telefon…

Kilka lat temu moja siostra wyszła za mąż. Żyli spokojnie i cicho. Nie różnili się niczym od innych rodzin.

Pewnego wieczoru jej mąż wrócił z pracy i powiedział, że trzeba wyprowadzić psa. Moja siostra była bardzo zaskoczona, ponieważ jej mąż nigdy nie opuścił kolacji i od razu zdała sobie sprawę, że coś jest nie tak. Nigdy nie wrócił. Zadzwoniła do szpitala i na policję, martwiąc się, co mogło się stać. Żyło im się dobrze: ich córka Swietłana dorastała, mieli własne mieszkanie, choć z dostępem do Internetu.

Co roku wyjeżdżali na wakacje.

Żona nie mogła znaleźć dla siebie miejsca, zadzwoniła do znajomych, złożyła zeznanie na policji. Kazali jej czekać trzy dni. Jak miałaby żyć bez męża? Trzy dni po zniknięciu męża moja siostra otrzymała telefon od męża. Przyznał, że kochał inną kobietę, a kiedy nie było jej w domu, spakował swoje rzeczy i wyszedł. „Nie gniewaj się na mnie, nie wrócę” – powiedział i wyłączył telefon. Jak mężczyzna mógł ją zdradzić?

Później córka wyznała, że spotykała się z ojcem i jego młodą żoną, która była w ciąży. Czas mijał. Wiele lat później moja siostra otrzymała telefon: Valera został potrącony przez samochód i odniósł poważne obrażenia. Młoda żona odmówiła opieki nad nim.

Nie chciała go w takim stanie. Zaproponowała, że wyśle go do sierocińca. Nie słuchając córki, zabrała byłego męża do swojego domu. Stracił na wadze, stał się ponury i postarzał się.

Z urazą w sercu moja siostra opiekowała się mężczyzną. Po kilku miesiącach poczuł się lepiej i zaczął się trochę poruszać. Niestety, jego serce wysiadło i zmarł. Moja siostra nie mogła dłużej mieszkać w tym mieszkaniu i zrezygnowała z niego.

Jej córka wyszła już wtedy za mąż. Siostra bardzo często odwiedzała grób byłego męża i chciała poznać jego młodą żonę i wszystko jej powiedzieć, ale nigdy do tego nie doszło.

-->