Moje wspomnienia z dzieciństwa są fragmentaryczne, ale mimo to pamiętam niektóre rzeczy wyraźnie, zwłaszcza gdy te wspomnienia są związane z określonymi osobami.
A pamiętam dobrze, że moja babcia była bardzo biedną kobietą. Dostawała emeryturę, nie wydawała dużo, nie miała w domu żadnych sprzętów, ale mimo to żyła niezwykle skromnie, oszczędzała każdy grosz i nigdy nie prosiła nikogo o pomoc, zwłaszcza finansową.
Było to dla mnie dziwne, ponieważ moja rodzina żyła bardzo dobrze, podobnie jak moja ciocia i kuzyni, a mój wujek, gdy był nastolatkiem, sam przeprowadził się do innego kraju i mieszka tam sam, zarabiając dużo pieniędzy. Więc o co chodziło?
Czy moja mama, ciocia i wujek po prostu nie chcieli utrzymywać starszej kobiety? A może potrzebowali pieniędzy i byli tak chciwi, że nie chcieli nawet pomóc członkowi własnej rodziny? Na początku tak myślałem, dlatego miałem trochę pretensji do mojej matki, ale moja babcia powtarzała, że nie są winni.
Moja babcia zmarła, gdy miałem 18 lat. Była dla mnie najmilszą kobietą na świecie. Ale manifestacja jej dobroci miała dopiero nadejść. Dwudziestego dnia moich narodzin moi bliscy podarowali mi drewniane pudełko, bardzo małe.
Zawierało list od mojej babci, w którym powiedziała, że zawsze widziała we mnie siebie, więc chciała, żebym stała się najlepszą wersją siebie, a wraz z tymi listami pudełko zawierało tak wiele radości życia, że wystarczyłoby na trzy mieszkania w sercu stolicy. Po tym zrozumiałem, dlaczego moja babcia oszczędzała tak długo i jaki był jej ostateczny cel.